Rząd Stanów Zjednoczonych zapewnił ostatnio, że chce na drodze dyplomatycznej położyć kres kryzysowi wywołanemu przez Iran w związku z jego badaniami nuklearnymi, ale nie wykluczył reakcji wojskowej.
Teheran obawia się, że próba sił ze wspólnotą międzynarodową w sprawie jego programu nuklearnego zakończy się amerykańskim atakiem na Iran - pisze rzymski dziennik "La Repubblica" w wersji elektronicznej, komentując wypowiedź irańskiego kontradmirała.
Na kilka godzin przed wypowiedzią Dehqaniego obawy te potwierdził irański wiceminister ds. ropy Mohamed Hadi Neżad-Hosejnian, prowadzący w Delhi rozmowy w sprawie budowy gazociągu z Iranu do Indii. "Istnieje pewna możliwość, że Stany Zjednoczone zdecydują się na atak" - oświadczył Hosejnian.
Szef irańskiej agencji jądrowej Gholamreza Aghazadeh ogłosił we wtorek, że jego kraj zdołał wyprodukować uran wzbogacony do 4,8 proc. Jak podkreśla agencja ISNA, jest to lepszy rezultat, niż osiągane dotychczas.
Aghazadeh wyjaśnił, że irański rząd nie zamierza osiągnąć większego wzbogacenia uranu, niż 5-procentowe, wystarczające do celów cywilnych.
Cytowana "La Repubblica" podkreśla, że Iran jest wciąż bardzo daleki od osiągnięcia poziomu wzbogacenia uranu do 80 proc., wymaganego do produkcji broni nuklearnej.
Peres: Izrael jest wyjątkowo silny i wie, jak się bronić
Czołowy izraelski polityk Szimon Peres przemawiając we wtorek z okazji Dnia Niepodległości Izraela wezwał Iran do zaniechania programu badań nuklearnych i ostrzegł Teheran, że "Izrael jest wyjątkowo silny".
Odpowiedział w ten sposób na oświadczenie dowódcy irańskiej Gwardii Rewolucyjnej, który zapowiedział, że Izrael będzie "pierwszym celem" Iranu w odpowiedzi na każdą "złowrogą" akcję Stanów Zjednoczonych przeciwko Teheranowi.
"Wzywamy Iran do porzucenia nuklearnych ambicji" - powiedział Peres. I dodał: "Iran powinien pamiętać, że Izrael jest wyjątkowo silny i wie, jak się bronić".
pap, ab