Organizacja podała, że po śmierci Zarkawiego odbyło się spotkanie jej kierownictwa, na którym przedyskutowano strategię i zaplanowano duże akcje skoordynowane z innymi frakcjami Rady Mudżahedinów, które "wstrząsną wrogiem niczym trzęsienie ziemi i odbiorą mu sen".
"Odnawiamy naszą lojalność i posłuszeństwo wobec przywódcy Al- Kaidy, Osamy bin Ladena, (...) który ucieszy się akcjami swych żołnierzy w Iraku, jeśli taka będzie wola Allacha" - czytamy w oświadczeniu w internetowej witrynie dżihadystów.
Wiarygodności tego oświadczenia jeszcze nie potwierdzono. Zostało ono wystosowane w imieniu Al-Kaidy w Iraku, ale zamieszczone przez Radę Szury (zgromadzenia) Mudżahedinów, która zrzesza pięć ugrupowań bojowników.
Zarkawi, zabity w środę w zbombardowanym domu w miejscowości na północ od Bagdadu, był namiestnikiem Osamy bin Ladena w Iraku. Po jego śmierci Al-Kaida, w internetowym oświadczeniu podpisanym przez zastępcę Zarkawiego, "drugiego emira" Abu Abdula Rahmana al- Irakiego, obiecała prowadzić dalej walkę z rządem w Bagdadzie i okupacją Iraku przez siły koalicyjne pod dowództwem USA.
W niedzielnym oświadczeniu Al-Kaida zapowiada, że będzie kontynuować świętą wojnę, na którą śmierć Zarkawiego nie ma wpływu. "Dla tych, którzy prowadzą święta wojnę w imię Zarkawiego, Zarkawi nie żyje. Ale dla tych, którzy walczą w imię Boga, Bóg żyje i jest wieczny". W zdaniu tym dźwięczy echo słów pierwszego kalifa - Abu Bakra, teścia Mahometa, wypowiedzianych po śmierci proroka i wzywających do szerzenia islamu.
pap, ss