Ugrupowania palestyńskie, które przed tygodniem porwały izraelskiego żołnierza, postawiły Izraelowi ultimatum, domagając się spełnienia swych żądań do wtorku do godz. 5.00 rano czasu polskiego.
Jeśli do tego czasu - jak podano w Gazie - nie zostaną zwolnieni przetrzymywani przez Izrael palestyńscy więźniowie, radykałowie zagrozili bliżej niesprecyzowanymi "konsekwencjami".
Pod wydanym w Gazie oświadczeniem podpisały się trzy ugrupowania palestyńskie, które wcześniej przyznały się do uprowadzenia 25 czerwca 19-letniego kaprala Gilada Szalita: Ludowe Komitety Oporu, Armia Islamu i Brygady Izedina al-Kasima, związane z rządzącym Autonomią Palestyńską radykalnym ugrupowaniem Hamas.
Już w dzień po porwaniu izraelskiego żołnierza, 26 czerwca grupy te zażądały zwolnienia - w zamian za wypuszczenie Szalita - pewnej liczby palestyńskich więźniów, przetrzymywanych przez Izrael.
W oświadczeniu, przekazanym w Gazie 1 lipca, już po zatrzymaniu przez Izrael kilkunastu przedstawicieli władz Autonomii wywodzących się z Hamasu, radykałowie zażądali zwolnienia przez władze izraelskie konkretnej liczby więźniów - 1000 osób.
Izraelski dziennik "Haarec" w poniedziałkowym wydaniu ujawnia, że służby bezpieczeństwa Izraela byłyby gotowe zwolnić "pewną grupę" więzionych Palestyńczyków w zamian za uwolnienie żołnierza. Gazeta zastrzega jednak, że wolność mogliby odzyskać wyłącznie Palestyńczycy "nie mający krwi na rękach" i nie uczestniczący w żadnych zamachach terrorystycznych. Izraelska armia - podaje "Haarec" - "nie zaaprobuje żadnego układu na mocy którego zostaliby zwolnieni terroryści".
Premier Izraela Ehud Olmert nakazał w niedzielę wojsku "zintensyfikować" trwającą od środy operację w Strefie Gazy w celu uwolnienia kaprala Szalita. Izraelskie śmigłowce bojowe przeprowadziły w nocy z niedzieli na poniedziałek serię ataków rakietowych na miasto Gaza. O świcie natomiast czołgi, transportery opancerzone i buldożery zgromadziły się przy granicy a następnie wjechały do północnej części Strefy Gazy.
W niedzielę zbrojne ramię Hamasu, Brygady Izedina al-Kasima, zapowiedziały podjęcie ataków na cele w Izraelu, jeśli armia izraelska nie wstrzyma ofensywy prowadzonej w Strefie Gazy.
pap, ss
Pod wydanym w Gazie oświadczeniem podpisały się trzy ugrupowania palestyńskie, które wcześniej przyznały się do uprowadzenia 25 czerwca 19-letniego kaprala Gilada Szalita: Ludowe Komitety Oporu, Armia Islamu i Brygady Izedina al-Kasima, związane z rządzącym Autonomią Palestyńską radykalnym ugrupowaniem Hamas.
Już w dzień po porwaniu izraelskiego żołnierza, 26 czerwca grupy te zażądały zwolnienia - w zamian za wypuszczenie Szalita - pewnej liczby palestyńskich więźniów, przetrzymywanych przez Izrael.
W oświadczeniu, przekazanym w Gazie 1 lipca, już po zatrzymaniu przez Izrael kilkunastu przedstawicieli władz Autonomii wywodzących się z Hamasu, radykałowie zażądali zwolnienia przez władze izraelskie konkretnej liczby więźniów - 1000 osób.
Izraelski dziennik "Haarec" w poniedziałkowym wydaniu ujawnia, że służby bezpieczeństwa Izraela byłyby gotowe zwolnić "pewną grupę" więzionych Palestyńczyków w zamian za uwolnienie żołnierza. Gazeta zastrzega jednak, że wolność mogliby odzyskać wyłącznie Palestyńczycy "nie mający krwi na rękach" i nie uczestniczący w żadnych zamachach terrorystycznych. Izraelska armia - podaje "Haarec" - "nie zaaprobuje żadnego układu na mocy którego zostaliby zwolnieni terroryści".
Premier Izraela Ehud Olmert nakazał w niedzielę wojsku "zintensyfikować" trwającą od środy operację w Strefie Gazy w celu uwolnienia kaprala Szalita. Izraelskie śmigłowce bojowe przeprowadziły w nocy z niedzieli na poniedziałek serię ataków rakietowych na miasto Gaza. O świcie natomiast czołgi, transportery opancerzone i buldożery zgromadziły się przy granicy a następnie wjechały do północnej części Strefy Gazy.
W niedzielę zbrojne ramię Hamasu, Brygady Izedina al-Kasima, zapowiedziały podjęcie ataków na cele w Izraelu, jeśli armia izraelska nie wstrzyma ofensywy prowadzonej w Strefie Gazy.
pap, ss