Japoński rząd rozważa możliwość dokonania prewencyjnego ataku na północnokoreańskie bazy rakietowe, bezpośrednio zagrażające Japonii - potwierdził rzecznik rządu w Tokio Shinzo Abe.
Główny rozważany problem to czy japońska pacyfistyczna konstytucja pozwoliłaby na taką akcję.
"Istnieje pogląd, że atak na wyrzutnie rakietowe byłby zgodny z konstytucją jako akt samoobrony" - powiedział rzecznik.
Sprawę japońskiej odpowiedzi na zagrożenie ze strony Korei Północnej poruszył po raz pierwszy w niedzielę szef dyplomacji Taro Aso, wskazując że jego kraj miałby prawo odpowiedzieć na groźbę ze strony Phenianu. Zdaniem ministra taki prewencyjny atak mógłby zostać podjęty w imię ochrony mieszkańców Japonii i nie pozostawałby w sprzeczności z obowiązującą od 1947 roku pacyfistyczną konstytucją kraju.
Niemal natychmiast po oświadczeniu japońskiego ministra, Korea Południowa zaapelowała do Tokio o powściągliwość, zarzucając władzom japońskim podsycanie napięć. Według Seulu, retorsje wobec Phenianu nie przyniosą rezultatu - o wiele skuteczniejsze natomiast mogą okazać się działania dyplomatyczne. Oświadczenia Aso i Abe stanowią zasadnicze odejście od dotychczasowej polityki Tokio. Japonia, znajdująca się w strefie rażenia testowanych ostatnio rakiet północnokoreańskich, ostro reaguje na zaistniałą sytuację.
Japonia zapowiedziała także, że zdecydowanie będzie domagać się, by Rada Bezpieczeństwa ONZ w poniedziałek rozpatrzyła sprawę testów rakietowych Korei Płn. i przyjęła proponowaną przez Japonię rezolucję, zakładającą nałożenie międzynarodowych sankcji na Phenian. Tokio nie pójdzie w tej kwestii na żaden kompromis - zapowiedział japoński rząd.
Obecna japońska konstytucja m.in. zakazuje Japonii użycia siły dla rozwiązywania konfliktów międzynarodowych a także utrzymywania przez ten kraj ofensywnych sił wojskowych.
pap, ss
"Istnieje pogląd, że atak na wyrzutnie rakietowe byłby zgodny z konstytucją jako akt samoobrony" - powiedział rzecznik.
Sprawę japońskiej odpowiedzi na zagrożenie ze strony Korei Północnej poruszył po raz pierwszy w niedzielę szef dyplomacji Taro Aso, wskazując że jego kraj miałby prawo odpowiedzieć na groźbę ze strony Phenianu. Zdaniem ministra taki prewencyjny atak mógłby zostać podjęty w imię ochrony mieszkańców Japonii i nie pozostawałby w sprzeczności z obowiązującą od 1947 roku pacyfistyczną konstytucją kraju.
Niemal natychmiast po oświadczeniu japońskiego ministra, Korea Południowa zaapelowała do Tokio o powściągliwość, zarzucając władzom japońskim podsycanie napięć. Według Seulu, retorsje wobec Phenianu nie przyniosą rezultatu - o wiele skuteczniejsze natomiast mogą okazać się działania dyplomatyczne. Oświadczenia Aso i Abe stanowią zasadnicze odejście od dotychczasowej polityki Tokio. Japonia, znajdująca się w strefie rażenia testowanych ostatnio rakiet północnokoreańskich, ostro reaguje na zaistniałą sytuację.
Japonia zapowiedziała także, że zdecydowanie będzie domagać się, by Rada Bezpieczeństwa ONZ w poniedziałek rozpatrzyła sprawę testów rakietowych Korei Płn. i przyjęła proponowaną przez Japonię rezolucję, zakładającą nałożenie międzynarodowych sankcji na Phenian. Tokio nie pójdzie w tej kwestii na żaden kompromis - zapowiedział japoński rząd.
Obecna japońska konstytucja m.in. zakazuje Japonii użycia siły dla rozwiązywania konfliktów międzynarodowych a także utrzymywania przez ten kraj ofensywnych sił wojskowych.
pap, ss