Zjazdy dwóch białoruskich partii komunistycznych - proprezydenckiej i opozycyjnej - odbyły się w Mińsku. "Oficjalni" komuniści, wbrew sprzeciwom opozycyjnych, ogłosili zjednoczenie ruchu komunistycznego na Białorusi.
Analitycy oceniają, że to początek końca opozycyjnego ugrupowania komunistycznego, które jako aktywny członek demokratycznej koalicji w czasie wyborów prezydenckich poparło jej kandydata Alaksandra Milinkiewicza.
Organizatorzy "zjednoczeniowego" zjazdu proprezydenckiej Komunistycznej Partii Białorusi (KPB) utrzymują, że wśród 227 uczestników było 74 delegatów z opozycyjnej Partii Komunistów Białorusi (PKB), której przewodniczący Siarhiej Kaliakin był szefem sztabu wyborczego Milinkiewicza.
Według pierwszej sekretarz KC KPB Taciany Gołubiewej zjazd zwołano, ponieważ terenowe oddziały PKB rozwiązywały się i przechodziły do partii proprezydenckiej.
W zjeździe KPB wziął udział m.in. były przewodniczący parlamentu radzieckiej Białorusi Mikałaj Dziemianciej. Byli też przedstawiciele partii komunistycznych Rosji, Chin i Wietnamu.
Komuniści z PKB (zwani popularnie "różowymi") na swym nadzwyczajnym kongresie przyjęli rezolucję, w której nazwali "zjednoczeniowy" zjazd "parawanem". Ich zdaniem zjazd KPB zorganizowano "na polecenie i przy udziale organów władzy". "Jednym z celów tego przedsięwzięcia jest likwidacja nas jako siły politycznej" - ocenił Kaliakin.
W rezolucji kongresu PKB, w którym wzięło udział 66 osób, podkreślono, że ani jedna z komórek terenowych tej partii nie wysyłała swych delegatów na "zjednoczeniowy" zjazd.
Liderzy KPB od początku nie ukrywali, że "zjednoczenie" może oznaczać likwidację PKB. Według nich po przyłączeniu się oddziałów terenowych PKB do KPB opozycyjna partia nie będzie miała wymaganych przez prawo struktur, by nadal istnieć.
W sobotę zapowiedziano, że decyzję w tej sprawie podejmie Ministerstwo Sprawiedliwości.
"Partia Kaliakina praktycznie już nie istnieje. Wszystko jedno, jak to się odbędzie, przez ministerstwo czy w inny sposób, jej los już się rozstrzygnął" - powiedział PAP niezależny publicysta Roman Jakowlewski, określając "zjednoczeniowy" zjazd jako "dekoracyjny i niereprezentatywny".
Jego zdaniem prezydent Alaksandr Łukaszenka chce mieć "czyste pole", bez takiego "kwiatka" jak komuniści kojarzący się z opozycją - "eurokomuniści".
"Władzom na pewno nie podoba się to, że istnienie dwóch partii komunistycznych dezorientuje elektorat: na opozycyjnych komunistów mogą przecież głosować także zwolennicy prezydenta" - komentuje internetowa gazeta "Biełorusskije Nowosti".
Jak twierdzi Jakowlewski, Kaliakin już podjął starania o utworzenie na Białorusi ruchu centrolewicowego.
Komunistyczna Partia Białorusi została zdelegalizowana w 1991 roku. Po kilku miesiącach powstała Partia Komunistów Białorusi. W 1993 r. odrodziła się KPB, która najpierw zjednoczyła się z PKB, by trzy lata później się odłączyć.
pap, ab
Organizatorzy "zjednoczeniowego" zjazdu proprezydenckiej Komunistycznej Partii Białorusi (KPB) utrzymują, że wśród 227 uczestników było 74 delegatów z opozycyjnej Partii Komunistów Białorusi (PKB), której przewodniczący Siarhiej Kaliakin był szefem sztabu wyborczego Milinkiewicza.
Według pierwszej sekretarz KC KPB Taciany Gołubiewej zjazd zwołano, ponieważ terenowe oddziały PKB rozwiązywały się i przechodziły do partii proprezydenckiej.
W zjeździe KPB wziął udział m.in. były przewodniczący parlamentu radzieckiej Białorusi Mikałaj Dziemianciej. Byli też przedstawiciele partii komunistycznych Rosji, Chin i Wietnamu.
Komuniści z PKB (zwani popularnie "różowymi") na swym nadzwyczajnym kongresie przyjęli rezolucję, w której nazwali "zjednoczeniowy" zjazd "parawanem". Ich zdaniem zjazd KPB zorganizowano "na polecenie i przy udziale organów władzy". "Jednym z celów tego przedsięwzięcia jest likwidacja nas jako siły politycznej" - ocenił Kaliakin.
W rezolucji kongresu PKB, w którym wzięło udział 66 osób, podkreślono, że ani jedna z komórek terenowych tej partii nie wysyłała swych delegatów na "zjednoczeniowy" zjazd.
Liderzy KPB od początku nie ukrywali, że "zjednoczenie" może oznaczać likwidację PKB. Według nich po przyłączeniu się oddziałów terenowych PKB do KPB opozycyjna partia nie będzie miała wymaganych przez prawo struktur, by nadal istnieć.
W sobotę zapowiedziano, że decyzję w tej sprawie podejmie Ministerstwo Sprawiedliwości.
"Partia Kaliakina praktycznie już nie istnieje. Wszystko jedno, jak to się odbędzie, przez ministerstwo czy w inny sposób, jej los już się rozstrzygnął" - powiedział PAP niezależny publicysta Roman Jakowlewski, określając "zjednoczeniowy" zjazd jako "dekoracyjny i niereprezentatywny".
Jego zdaniem prezydent Alaksandr Łukaszenka chce mieć "czyste pole", bez takiego "kwiatka" jak komuniści kojarzący się z opozycją - "eurokomuniści".
"Władzom na pewno nie podoba się to, że istnienie dwóch partii komunistycznych dezorientuje elektorat: na opozycyjnych komunistów mogą przecież głosować także zwolennicy prezydenta" - komentuje internetowa gazeta "Biełorusskije Nowosti".
Jak twierdzi Jakowlewski, Kaliakin już podjął starania o utworzenie na Białorusi ruchu centrolewicowego.
Komunistyczna Partia Białorusi została zdelegalizowana w 1991 roku. Po kilku miesiącach powstała Partia Komunistów Białorusi. W 1993 r. odrodziła się KPB, która najpierw zjednoczyła się z PKB, by trzy lata później się odłączyć.
pap, ab