Rada Bezpieczeństwa ONZ uchwaliła przygotowaną przez USA i Francję rezolucję wzywającą do zakończenia walk w trwającym od miesiąca konflikcie między Izraelem a działającymi z Libanu bojówkami islamistów z Hezbollah.
Zatwierdzona jednomyślnie rezolucja, oprócz wezwania obu stron do zawieszenia broni, przewiduje także rozmieszczenie w południowym Libanie sił pokojowych ONZ w liczbie 15000 żołnierzy.
Będą one współpracować z taką samą ilością wojsk libańskich, które mają przybyć do południowego Libanu, kontrolowanego obecnie przez oddziały Hezbollahu.
W myśl rezolucji, wojska ONZ i Libanu powinny przejąć kontrolę nad tym terenem, podczas gdy wojska izraelskie mają się jednocześnie wycofywać stopniowo z libańskiego terytorium.
Inaczej jednak niż początkowo planowano, siły ONZ powstaną na bazie już stacjonujących w Libanie sił UNIFIL - misji obserwacyjnej liczącej tylko 2000 żołnierzy.
Nie będą też miały mandatu wynikającego z artykułu 7 Karty NZ, która upoważniałaby je do normalnych działań wojennych --chociaż w rezolucji zaznaczono, iż nowe oddziały ONZ będą mogły "podjąć wszelkie niezbędne działania", aby zrealizować swój cel.
Izrael domagał się wysłania do Libanu wojsk międzynarodowych wyposażonych we wszelkie środki konieczne do wymuszenia przerwania ognia, gwarantujących, że rozejm się utrzyma.
Mimo ostatecznego złagodzenia i rozwodnienia tekstu rezolucji, premier Izraela Ehud Olmert zapowiedział jednak, że będzie zalecał swemu rządowi aby zaaprobował ten dokument.
Rezolucja nie spełnia także głównego postulatu Libanu, żeby Izrael najpierw wycofał swe wojska z libańskiego terytorium, zanim dojdzie do przerwania ognia.
W USA panuje sceptycyzm czy rezolucja zostanie wprowadzona w życie -- większość obserwatorów uważa, że walki się przeciągną.
W wojnie zginęło już około 1000 Libańczyków, 121 Izraelczyków. Straty Hezbollahu nie są znane.
pap, ab, ss
Będą one współpracować z taką samą ilością wojsk libańskich, które mają przybyć do południowego Libanu, kontrolowanego obecnie przez oddziały Hezbollahu.
W myśl rezolucji, wojska ONZ i Libanu powinny przejąć kontrolę nad tym terenem, podczas gdy wojska izraelskie mają się jednocześnie wycofywać stopniowo z libańskiego terytorium.
Inaczej jednak niż początkowo planowano, siły ONZ powstaną na bazie już stacjonujących w Libanie sił UNIFIL - misji obserwacyjnej liczącej tylko 2000 żołnierzy.
Nie będą też miały mandatu wynikającego z artykułu 7 Karty NZ, która upoważniałaby je do normalnych działań wojennych --chociaż w rezolucji zaznaczono, iż nowe oddziały ONZ będą mogły "podjąć wszelkie niezbędne działania", aby zrealizować swój cel.
Izrael domagał się wysłania do Libanu wojsk międzynarodowych wyposażonych we wszelkie środki konieczne do wymuszenia przerwania ognia, gwarantujących, że rozejm się utrzyma.
Mimo ostatecznego złagodzenia i rozwodnienia tekstu rezolucji, premier Izraela Ehud Olmert zapowiedział jednak, że będzie zalecał swemu rządowi aby zaaprobował ten dokument.
Rezolucja nie spełnia także głównego postulatu Libanu, żeby Izrael najpierw wycofał swe wojska z libańskiego terytorium, zanim dojdzie do przerwania ognia.
W USA panuje sceptycyzm czy rezolucja zostanie wprowadzona w życie -- większość obserwatorów uważa, że walki się przeciągną.
W wojnie zginęło już około 1000 Libańczyków, 121 Izraelczyków. Straty Hezbollahu nie są znane.
pap, ab, ss