Tarcza ma chronić Europę i USA przed ewentualnym atakiem rakietowym z rejonu Bliskiego Wschodu, np. z Iranu. Główne, amerykańskie komponenty systemu budowane są już w Kalifornii i na Alasce.
Na Alasce powstają wyrzutnie dla około 100 interceptorów, czyli rakiet przechwytujących i niszczących w powietrzu rakiety wroga. Będą one bronić Ameryki przed atakiem z Korei Północnej.
Plany - jak powiedział MacNamara - przewidują, że już w 2007 r. przygotuje się teren pod budowę europejskiej bazy z wyrzutniami 10 rakiet- interceptorów i radaru wczesnego ostrzegania. W 2008 r. planuje się rozpoczęcie budowy i jej ukończenie w 2011 r.
"Z naszej perspektywy chcielibyśmy mieć decyzję (w sprawie lokalizacji tarczy) nie później, niż w zimie" - powiedział generał.
Decyzję o lokalizacji tarczy podejmą Pentagon i Departament Stanu po uzyskaniu zgody zainteresowanego rządu. Sprawa się jednak przeciąga, ponieważ rząd RP postawił ostatnio warunki, pod jakimi zgodziłby się na usytuowanie u siebie systemu, znanego pod skrótem NMD (National Missile Defense).
W czasie wizyty w Waszyngtonie we wrześniu premier Jarosław Kaczyński powiedział, że Polska oczekuje od USA zabezpieczeń w związku z ryzykiem związanym z umiejscowieniem tarczy na jej terytorium.
Towarzyszący mu minister obrony narodowej Radosław Sikorski powiedział na panelu w waszyngtońskim Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych (CSIS), że Polska oczekuje amerykańskiej pomocy we wzmocnieniu swej obrony powietrznej oraz nowego dwustronnego układu z USA o współpracy wojskowej.
MacNamara, zapytany przez PAP czy rząd USA spełni ten postulat, odpowiedział: "Nie mamy obecnie planów łączenia obrony powietrznej z wyrzutniami interceptorów i radarem".
Jego zdaniem, umiejscowienie tarczy w Polsce nie zwiększyłoby tam ryzyka ataku terrorystów.
Tarcza - poinformował też generał - chroniłaby "bardzo znaczącą część Europy, ale nie całą Europę".
W planowanej bazie z wyrzutniami rakiet ma pracować od 200 do 400 amerykańskich żołnierzy i cywilnych kontraktorów. Przy obsłudze radaru około 100-200 osób.
McNamara podkreślił, że mimo niektórych nieudanych prób z rakietami przechwytującymi, system "jest pewny" (reliable).
"W ostatnim próbnym wystrzeleniu i locie rakiety osiągnęliśmy nasze cele. Nawet nieudane testy czegoś nas nauczyły. Wprowadzamy zmiany do systemu, aby go ulepszyć i uczynić bardziej niezawodnym" - powiedział.
Krytycy NMD w USA, głównie z demokratycznej opozycji, zwracają uwagę na ogromne koszty tarczy i twierdzą, że system jest zbyt zawodny, aby opłacało się w niego inwestować.
pap, ss