WNP podtrzymuje bowiem imperialny mit Rosji. Daje mir przewodzenia w tej części świata. Dzięki szczytom WNP, Moskwa ma wrażenie, że tworzy wspólną politykę zagraniczną. W zamian oferując gospodarcze koncesje. Jednak to właśnie ten fasadowy sposób traktowania organizacji sprawił, że zaczęła się ona chylić ku upadkowi.
Moskwa gdyby chciała już dawno spisałaby WNP na straty. Jednak nie może tego zrobić przez Ukrainę, Gruzję czy Armenię. To byłby dla niej policzek. Dlatego zanim WNP dokona żywota (bo kiedyś tak się na pewno stanie) Moskwa umocni inne organizacje, o wiele bardziej dla jej interesów istotniejsze: Szanghajską Organizację Współpracy czy Organizację Traktatu Bezpieczeństwa Zbiorowego. Te grupy mają charakter militarny przez co stają się tym, czym miała być kiedyś WNP - spadkobiercą upadającego ZSRR i Układu Warszawskiego. Co ciekawe, kraje które są częścią tych organizacji, w WNP pełnią też rolę "bloku moskiewskiego".
Na razie Moskwa będzie utrzymywać WNP. Niepokornych trzeba będzie pewnie ukarać. Jak nie winem, to mięsem, koniakiem bądź rurami. Szczyty WNP, choć niczego już nie wnoszą dla przywódców poradzieckich państw powinny być obowiązkowe.