Utworzenie rządu jedności narodowej ma być kolejnym krokiem przekształcającym Hamas z ugrupowania terrorystycznego w partię polityczną - i na pewno ta decyzja jest sukcesem polityki Abbasa. Tylko że on sam ma coraz więcej problemów w łonie własnego ugrupowania, Fatahu. Ta partia od kilku miesięcy nie może podjąć decyzji o zwołaniu kongresu, który miałby wyłonić nowe władze ugrupowania. Partyjna młodzież coraz ostrzej oskarża "starą gwardię" o korupcję, nepotyzm i blokowanie im miejsc we władzach ugrupowania. Padają groźby secesji, a nawet wszczęcia nowej intifady - tym razem wewnątrz państwa palestyńskiego.
Jeśli Abbas przezwycięży ten kryzys i zdoła sprowadzić Hamas na drogę politycznego kompromisu, to zostanie uznany za jednego z najwybitniejszych polityków arabskich w historii, porównywanym ze słynnym Saladynem. Jest od tego dosłownie o kilka kroków, już wita się z gąską - jak mówi przysłowie. Ale inne przypomina, że można morze przepłynąć, a u brzegu zatonąć. Już niedługo przekonamy się, który z tych scenariuszy jest Abbasowi pisany.