Rząd skierował wniosek do prezydenta o przedłużenie obecności wojsk polskich w Iraku do końca 2007 r., z możliwością wcześniejszego wycofania, o ile pozwolą na to warunki bezpieczeństwa w tym kraju.
Ostateczną decyzję podejmie prezydent Lech Kaczyński.
Wniosek, który przedłożył minister obrony narodowej Radosław Sikorski, podzielił koalicję. Zdanie odrębne złożyli dwaj ministrowie LPR: Roman Giertych i Rafał Wiechecki.
Na posiedzeniu rządu nieobecny był wicepremier i szef Samoobrony Andrzej Lepper, który przebywa w Brukseli. Jednak, jak poinformował p.o. szef klubu Samoobrony Krzysztof Sikora, głos lidera partii "też byłby przeciwny".
"Jesteśmy za tym, aby nasze wojska jak najszybciej z Iraku wyszły. Nasze wejście było bezsensowne" - ocenił Sikora.
LPR uważa, że propozycja rządu jest trudna do zaakceptowania dla Ligi. "Od początku LPR była przeciwko pobytowi polskich wojsk w Iraku" - przypomniał wiceminister edukacji i szef klubu LPR Mirosław Orzechowski. Jak ocenił, sprawa ta "ma charakter rysy na stosunkach wewnątrzkoalicyjnych". Dodał, że potrzebna jest w tej sprawie rozmowa między partiami koalicyjnymi.
Opozycja także jest przeciwna wnioskowi rządu.
Jako "bardzo ryzykowną decyzję" ocenił wniosek rządu wiceszef PSL Jan Bury. "Polski nie stać na przedłużanie o kolejny rok obecności polskich wojsk. To się zbiega z wysyłaniem naszych sił do Afganistanu. Obie misje to duży wysiłek finansowy, logistyczny i wywiadowczy. Przy naszych zmianach w Wojskowych Służbach Informacyjnych to są bardzo ryzykowne decyzje" - powiedział PAP Bury.
Podobnego zdania jest wiceprzewodniczący sejmowej komisji spraw zagranicznych Paweł Śpiewak (PO). Według niego, nie można inaczej oceniać decyzji, która została podjęta "bez uprzednich konsultacji z opinią publiczną i opozycją", a która "może kosztować Polskę wiele ludzkich istnień".
Zdaniem b. wiceszefa MON Janusza Zemkego (SLD), przedłużenie obecności wojsk polskich w Iraku i jednoczesne rozpoczęcie misji w Afganistanie, doprowadzi Polskę na "krawędź wydolności wojskowej." W operacji w Afganistanie ma wziąć udział ok. 1000 polskich żołnierzy, pierwsi wyjadą już w lutym.
Sekretarz generalny PiS Joachim Brudziński uważa natomiast, że wniosek rządu o wydłużeniu misji wojsk polskich w Iraku do końca 2007 roku jest merytoryczny i dobrze przemyślany. "Ufam premierowi i ministrowi obrony narodowej. Wiem, że jest to decyzja potrzebna i spójna. Mamy zobowiązania sojusznicze z jednej strony, ale także zobowiązania wobec narodu irackiego" - podkreślił Brudziński.
Także b. wiceminister obrony narodowej, gen. Stanisław Koziej ocenia, że byłoby za wcześnie podejmować decyzję o zakończeniu misji, gdyż "sytuacja w Iraku jest wciąż niepewna i konieczna jest tam obecność sił międzynarodowych". "Zainwestowaliśmy w operację w Iraku zbyt dużo, łącznie przecież z życiem naszych żołnierzy, aby teraz przed osiągnięciem jakiegoś pozytywnego celu kończyć tę operację niedokończoną" - powiedział PAP ekspert.
Szef kancelarii prezydenta Aleksander Szczygło poinformował PAP, że decyzja Lecha Kaczyńskiego w sprawie przedłużenia obecności wojsk polskich w Iraku zapadnie w ciągu najbliższych dni. Jak ocenił, zgodnie z zapowiedziami prezydenta, "najprawdopodobniej będzie ona pozytywna".
Według komunikatu Centrum Informacyjnego Rządu, wniosek Rady Ministrów do prezydenta stanowi, że "wcześniejsze wycofanie i likwidacja baz będzie możliwe, o ile pozwolą na to warunki bezpieczeństwa wewnętrznego" w Iraku.
Zgodnie z decyzją prezydenta Lecha Kaczyńskiego z grudnia 2005 roku, polski kontyngent miał pozostawać w Iraku do końca 2006.
Kontyngent ma liczyć 1200 żołnierzy i pracowników wojska. Z tego 900 żołnierzy służyć ma w Iraku, zaś 300 pozostanie w rezerwie na terytorium kraju.
ab, pap
Wniosek, który przedłożył minister obrony narodowej Radosław Sikorski, podzielił koalicję. Zdanie odrębne złożyli dwaj ministrowie LPR: Roman Giertych i Rafał Wiechecki.
Na posiedzeniu rządu nieobecny był wicepremier i szef Samoobrony Andrzej Lepper, który przebywa w Brukseli. Jednak, jak poinformował p.o. szef klubu Samoobrony Krzysztof Sikora, głos lidera partii "też byłby przeciwny".
"Jesteśmy za tym, aby nasze wojska jak najszybciej z Iraku wyszły. Nasze wejście było bezsensowne" - ocenił Sikora.
LPR uważa, że propozycja rządu jest trudna do zaakceptowania dla Ligi. "Od początku LPR była przeciwko pobytowi polskich wojsk w Iraku" - przypomniał wiceminister edukacji i szef klubu LPR Mirosław Orzechowski. Jak ocenił, sprawa ta "ma charakter rysy na stosunkach wewnątrzkoalicyjnych". Dodał, że potrzebna jest w tej sprawie rozmowa między partiami koalicyjnymi.
Opozycja także jest przeciwna wnioskowi rządu.
Jako "bardzo ryzykowną decyzję" ocenił wniosek rządu wiceszef PSL Jan Bury. "Polski nie stać na przedłużanie o kolejny rok obecności polskich wojsk. To się zbiega z wysyłaniem naszych sił do Afganistanu. Obie misje to duży wysiłek finansowy, logistyczny i wywiadowczy. Przy naszych zmianach w Wojskowych Służbach Informacyjnych to są bardzo ryzykowne decyzje" - powiedział PAP Bury.
Podobnego zdania jest wiceprzewodniczący sejmowej komisji spraw zagranicznych Paweł Śpiewak (PO). Według niego, nie można inaczej oceniać decyzji, która została podjęta "bez uprzednich konsultacji z opinią publiczną i opozycją", a która "może kosztować Polskę wiele ludzkich istnień".
Zdaniem b. wiceszefa MON Janusza Zemkego (SLD), przedłużenie obecności wojsk polskich w Iraku i jednoczesne rozpoczęcie misji w Afganistanie, doprowadzi Polskę na "krawędź wydolności wojskowej." W operacji w Afganistanie ma wziąć udział ok. 1000 polskich żołnierzy, pierwsi wyjadą już w lutym.
Sekretarz generalny PiS Joachim Brudziński uważa natomiast, że wniosek rządu o wydłużeniu misji wojsk polskich w Iraku do końca 2007 roku jest merytoryczny i dobrze przemyślany. "Ufam premierowi i ministrowi obrony narodowej. Wiem, że jest to decyzja potrzebna i spójna. Mamy zobowiązania sojusznicze z jednej strony, ale także zobowiązania wobec narodu irackiego" - podkreślił Brudziński.
Także b. wiceminister obrony narodowej, gen. Stanisław Koziej ocenia, że byłoby za wcześnie podejmować decyzję o zakończeniu misji, gdyż "sytuacja w Iraku jest wciąż niepewna i konieczna jest tam obecność sił międzynarodowych". "Zainwestowaliśmy w operację w Iraku zbyt dużo, łącznie przecież z życiem naszych żołnierzy, aby teraz przed osiągnięciem jakiegoś pozytywnego celu kończyć tę operację niedokończoną" - powiedział PAP ekspert.
Szef kancelarii prezydenta Aleksander Szczygło poinformował PAP, że decyzja Lecha Kaczyńskiego w sprawie przedłużenia obecności wojsk polskich w Iraku zapadnie w ciągu najbliższych dni. Jak ocenił, zgodnie z zapowiedziami prezydenta, "najprawdopodobniej będzie ona pozytywna".
Według komunikatu Centrum Informacyjnego Rządu, wniosek Rady Ministrów do prezydenta stanowi, że "wcześniejsze wycofanie i likwidacja baz będzie możliwe, o ile pozwolą na to warunki bezpieczeństwa wewnętrznego" w Iraku.
Zgodnie z decyzją prezydenta Lecha Kaczyńskiego z grudnia 2005 roku, polski kontyngent miał pozostawać w Iraku do końca 2006.
Kontyngent ma liczyć 1200 żołnierzy i pracowników wojska. Z tego 900 żołnierzy służyć ma w Iraku, zaś 300 pozostanie w rezerwie na terytorium kraju.
ab, pap