Dzień wcześniej samoloty USA przeprowadziły co najmniej dwa ataki na domniemane cele terrorystycznej siatki na południu tego kraju.
Do nowych nalotów doszło we wtorek rano przy granicy z Kenią, w mieście Afmadow, 350 kilometrów na południowy-zachód od stolicy kraju, Mogadiszu.
We wtorek dowództwo marynarki wojennej USA wysłało w kierunku wybrzeży Somalii czwartą już jednostkę - lotniskowiec USS "Dwight D. Eisenhower", co ma bezpośredni związek z amerykańskimi nalotami na cele Al-Kaidy.
Jednostki amerykańskiej floty, pozostające u somalijskich wybrzeży, czuwają, by z tego kraju nie zbiegli działacze międzynarodowej siatki terrorystycznej, korzystający tu ze schronienia.
Zaniepokojenie nalotami USA wyraził we wtorek sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun, obawiając się, że przyniosą one wzrost przemocy w regionie.
W ostatnich tygodniach w Somalii trwały walki między siłami rządowymi, wspieranymi przez wojska etiopskie, a bojówkami z Unii Trybunałów Islamskich. USA, które oskarżają Trybunały o powiązania z Al-Kaidą i obawiają się, że pod rządami islamistów kraj ten mógłby stać się przyczółkiem organizacji terrorystycznych, udzieliły poparcia etiopskiej interwencji.
pap, ss