"Musimy zagwarantować europejską solidarność, zapewnić, by Polska czuła się dobrze w Unii Europejskiej" - mówił w deklaracji dla dziennikarzy w chwilę po wyborze.
Wybór 61-letniego polityka CDU, który będzie piastował funkcję do końca kadencji PE, czyli do połowy 2009 roku, nie był niespodzianką. Już dwa i pół roku temu, kiedy rozpoczął pracę obecny Parlament Europejski, dwie największe frakcje - chadecy i socjaliści - uzgodniły między sobą, że podzielą się pięcioletnim przewodnictwem.
Dlatego po socjaliście Josepie Borrellu stanowisko przewodniczącego objął w połowie kadencji Poettering, dotychczasowy (od 1999 roku) szef największej, chadeckiej frakcji w PE, EPP-ED. Został wybrany ogromną większością 450 głosów na 715 oddanych - chadeków, socjalistów, liberałów i demokratów oraz posłów UEN (Unia na rzecz Europy Narodów).
Zmieniło się także 14-osobowe grono wiceprzewodniczących. I tu nie było niespodzianek: frakcje polityczne wcześniej porozumiały się i wysunęły tylu kandydatów, ile było miejsc, a wybór dokonał się przez aklamację.
Swoje stanowiska stracili Jacek Saryusz-Wolski (PO) i Janusz Onyszkiewicz (PD), którzy nie dostali powtórnej rekomendacji swoich frakcji. Nowymi wiceprzewodniczącymi zostali Marek Siwiec (SLD), zgłoszony z ramienia socjalistów, i Adam Bielan (PiS), z ramienia UEN. W wyniku tajnego głosowania obaj zajęli jednak ostatnie, 13. i 14. miejsca w kolejności wiceprzewodniczących, co oznacza, że dostaną najmniej prestiżowe zadania w prezydium PE.
"Wyrażanie solidarności między krajami będzie jedną z zasad, których będę bronił" - zapewnił Poettering w swoim pierwszym wystąpieniu w roli przewodniczącego. Dodał, że będzie zabiegał, by taki zapis o "solidarności europejskiej", jako podstawowej wartości UE, znalazł się w Deklaracji Berlińskiej, którą Unia ma przyjąć w marcu w Berlinie z okazji 50. rocznicy podpisania integracyjnych Traktatów Rzymskich.
W tym kontekście Poettering nawiązał do bezpieczeństwa energetycznego. "Musimy zapewnić, by Polska czuła się dobrze w Unii Europejskiej" - powiedział.
Nowy szef PE to prawdziwy weteran tej instytucji - jest eurodeputowanym nieprzerwanie od czasu pierwszych bezpośrednich wyborów w 1979 roku. Uchodzi za bliskiego współpracownika kanclerz Niemiec Angeli Merkel. Nieoficjalnie mówi się, że jednym z celów, jakie sobie stawia podczas przewodnictwa w PE, będzie zaproszenie do Strasburga papieża Benedykta XVI. Jako gorący zwolennik eurokonstytucji, za priorytet na początku mandatu wymienił włączenie PE do prac nad zmienionym traktatem konstytucyjnym.
"To będzie bardzo dobry przewodniczący, lepszy od dotychczasowego, Josepa Borrella" - powiedział PAP Saryusz Wolski, szef polskiej delegacji Platformy Obywatelskiej w PE, która należy do frakcji EPP-ED. "My Polacy mamy z nim pozytywne doświadczenia. Poettering ma umiejętność porozumiewania się z różnymi nurtami politycznymi" - ocenił.
PE wybrał też we wtorek swoich sześciu kwestorów. Jedno z tych stanowisk straciła Genowafa Grabowska (SdPl), której kandydatury nie zgłoszono.
pap, ss, ab