Pierwsze Światowe Dni Młodzieży odbyły się w Rzymie, w 1985 roku. Ówczesnym mottem stały się słowa zawarte w 1 Liście św. Piotra: Abyście umieli zdać sprawę z nadziei, która jest w was.
Nadzieja młodych okazała się na tyle silna, że już po dwóch latach spotkano się w Buenos Aires. W trzy razy większym gronie (ok. 900 tysięcy osób).
Kolejne lata zdawały się tylko potwierdzać, że młodzi ludzie potrzebują takich spotkań. Szukając okazji, by głośno mówić o swojej wierze, wymieniać się doświadczeniami i dzielić świadectwami, coraz chętniej zaczęli uczestniczyć w Światowych Dniach Młodzieży, które, wbrew powszechnym skojarzeniom, nie ograniczają się do wizyty papieża, czy innych ważnych hierarchów Kościoła. ŚDM to przede wszystkim kontakt z drugim człowiekiem. Nieznajomym, który staje się przyjacielem. Obcokrajowcem, z którym okazuje się, że mamy tak wiele wspólnego. To radość przebywania z tysiącami pielgrzymów różnych kultur i narodowości, duma z bycia katolikiem i wspólna modlitwa, we wszystkich językach świata.
Ciemnogród, katol, moher. XXI wiek nie stwarza prostych i komfortowych warunków, by jasno mówić o swojej wierze. Młodzi ludzie wystawieni są na wielką próbę, chcąc otwarcie świadczyć o Bogu i Jego działaniu w życiu człowieka. Często spotykają się z niezrozumieniem i atakiem ze strony zdeklarowanych przeciwników kościoła katolickiego, choć w obecnym świecie tak wiele mówi się o tolerancji. Pewne środowiska uparcie poddają krytyce działania kościoła i osób z nim związanych, walczą, by w miejscach publicznych nie widniał krzyż. Chcą oddzielić życie codzienne od życia religijnego, zapominając o podstawowej, acz najważniejszej rzeczy, że człowiekiem wierzącym się jest, albo nie. Niezależnie od sprawowanego urzędu, czy pełnionej roli. Wiara to nie płaszcz, który zdejmuje się wchodząc na salony. Światowe Dni Młodzieży stają się więc swoistą przystanią dla wszystkich tych, którzy czują lub chcą poczuć ducha wiary, nadziei i miłości wśród tych, którzy reprezentują podobne postawy i wartości.
W 2005 roku, ŚDM stanęły pod znakiem zapytania. Zmarł wówczas ich pomysłodawca, św. Jan Paweł II. Szybko jednak okazało się, że jego następca, Benedykt XVI, będzie kontynuował spotkania z młodzieżą. Za jego pontyfikatu odwiedzono Kolonię, Sydney oraz Madryt. W 2013 roku, kontynuację tego dzieła rozpoczął papież Franciszek. I to właśnie trzy lata temu, w Rio de Janeiro, padł absolutny rekord. Okazało się, jak liczne są reprezentacje wiernych, nawet najbardziej ateistycznych państw. Na ŚDM przyjechało wówczas ponad 3,7 mln osób.
Jak będzie w tym roku? Kraków zapowiada, że czeka na 1,5 milionów pielgrzymów. I choć trudno będzie pobić wynik sprzed trzech lat, to przecież nie w tym tkwi sedno sprawy. Frekwencja, choć też ważna, stoi w kolejce za Śmiechem, Dumą i Modlitwą.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.