– Zgodnie z przewidywaniami, stopień rusofobicznej histerii niektórych przedstawicieli Sojuszu znacznie zwiększa się przed szczytem NATO. Jest oczywiste, że prawdziwym celem wypowiedzi o "rosyjskim zagrożeniu militarnym" jest celowe tworzenie paniki i podtrzymywanie wizerunku zdradzieckiego wroga, na walkę z którym można uzyskać kolosalne budżety wojskowe – napisał w oświadczeniu rzecznik MON Rosji Igor Konaszenkow.
Ostatnie wypowiedzi Stoltenberga zostały określone mianem "serii finalnych arii rusofobicznego spektaklu", a ich celem zdaniem Konaszenkowa jest przekonanie podatników z krajów NATO, że konieczne jest "wysupłanie pieniędzy na walkę z wyimaginowanym rosyjskim zagrożeniem militarnym". Rzecznik MON zapewnił również, że żadne szkolenia bojowe prowadzone przez rosyjską armię, w tym niezapowiedziane kontrole gotowości, nie naruszają umów i traktatów, w ramach których Rosja jest zobligowana do dostarczania informacji na temat swoich manewrów i działań wojskowych.
Konaszenkow dodał, że "w duchu dobrej woli" Rosja poinformowała za pośrednictwem attache wojskowych i OBWE o rozpoczęciu we wtorek niezapowiedzianego sprawdzianu gotowości bojowej, który ma potrwać do 22 czerwca.
"Odpowiedź na działania Rosji"
Sekretarz Generalny NATO Jens Stoltenberg podczas ogłaszania decyzji o rozmieszczeniu w krajach flanki wschodniej czterech batalionów bojowe stwierdził, że taka decyzja stanowi odpowiedź na zachowanie Rosjan – Działania NATO mają charakter obronny, są proporcjonalne oraz zgodne z umowami międzynarodowymi, a także z aktem stanowiącym Rosja-NATO. Bez wątpliwości to, co robimy, jest odpowiedzią na działania Rosji na Krymie i na Ukrainie – podkreślił Sekretarz Generalny NATO.
Czytaj też:
Szef NATO potwierdza zamiar wysłania czterech batalionów na wschodnią flankę