– Wczoraj w Warszawie zakończył się szczyt Sojuszu Północnoatlantyckiego. Zapadły ważne, a nawet przełomowe dla Europy Środkowo-Wschodniej decyzje. Dla mnie spotkanie z prezydentem Klausem Wernerem Iohannisem jest osobistym zamknięciem tego szczytu –powiedział Andrzej Duda. – W listopadzie zeszłego roku w Bukareszcie odbyło się spotkanie dziewięciu państw naszej części Europy, które należą do NATO. Rozmawialiśmy tam na temat wizji rozwoju Sojuszu Północnoatlantyckiego, a także naszych potrzeb, z uwagi na zmieniające się środowisko - dodał.
Prezydent Duda zaznaczył, że to spotkanie było niezwykle ważne dla ustaleń, które zapadały podczas szczytu NATO w Warszawie. – W istocie są one zbieżne z tym, co zawarliśmy wtedy w naszej wspólnej deklaracji bukaresztańskiej – przekonywał.
Wschodnia flanka
Jednak najczęściej komentowanym postanowieniem szczytu była decyzja o wzmocnieniu wschodniej flanki NATO. Do Polski, Litwy, Łotwy i Estonii przybędą cztery grupy batalionowe sił NATO. Każda z grup ma liczyć około 1000 żołnierzy. Będzie to stała obecność rotacyjna. Wojskowi będą wymieniać się co 6 do 9 miesięcy. Dowództwo grupy czterech batalionów, czyli brygady, znajdować będzie się w Polsce. W Polsce stacjonować będą Amerykanie, na Litwie Niemcy, Łotwie Kanadyjczycy, a w Estonii Brytyjczycy.
Co więcej, rząd amerykański zadeklarował przysłanie w przyszłym roku do Europy ciężkiej brygady liczącej 5 tys. żołnierzy. Jej dowództwo również ma znajdować się w Polsce.
Czytaj też:
Koniec szczytu NATO w Warszawie. Polska chwalona za organizację, Obama zapewnia o wsparciu