Tusk, podobnie jak większość polskich komentatorów, był pod wrażeniem historycznej części przemówienia Donalda Trumpa. – Odrobił lekcje z najnowszej historii w taki sposób, który może nas tylko cieszyć – ocenił. – To przemówienie było też bardzo propolskie. No ale każdy mówi to, co gospodarz chce usłyszeć. Jesteśmy z tego zadowoleni, ale wiadomo, że tak z reguły czynią goście – dodał. Polityk Platformy Obywatelskiej szczerze podkreślał przy tej okazji, że cały ten dzień był jednym wielkim sukcesem dyplomatycznym rządu PiS.
Przewodniczący Rady Europejskiej dużo większy nacisk kładł jednak na pozostałą część wystąpienia prezydenta USA. Docenił fragment mówiący o wartościach cywilizacji Zachodu i potrzebie wspólnej walki o pokój na świecie. – Mam nadzieję, że rzeczywiście coś się realnie zmieniło w Waszyngtonie i że są to nie tylko słowa – zaznaczał. Cieszył go także „zupełny brak antyeuropejskich czy antyunijnych wycieczek, będący absolutną zmianą wobec jego pierwszych wystąpień” . – Co jest najważniejsze i jest przede wszystkim w interesie Polski, to to, że dzisiejsze spotkanie nie może być odebrane w żaden sposób, w żadnej stolicy europejskiej, jako coś przeciw ogólnoeuropejskim interesom – podkreślał Tusk.