JERZY WYSOCKI
Informacje o transferze Neymara z FC Barcelona do paryskiego PSG ukazywały się w rubrykach i programach sportowych. Jednocześnie informacje o jakichś tam transakcjach w branży odzieżowej czy wydobywczej lądowały w sekcji: gospodarka. A czym zakup Neymara różni się od zakupu Polkomtela przez Solorza, kopalni Brzeszcze przez Tauron czy zakontraktowania wrześniowych koncertów The Rolling Stones lub sesji zdjęciowej Natalii Siwiec w ciąży dla poczytnego magazynu o nikim i o niczym? To odległe porównania, popatrzmy jednak wreszcie na sport nie tylko przez pryzmat emocji, ale też kasy i zwykłego biznesu. Można się wzruszyć, słuchając Brazylijczyka, że powodem transferu nie była kasa – a konkretnie 30 mln euro za sezon – ale głos serca, który przekazał mu impuls do głowy. I coś tam gadał o świetnym francuskim winie. Brawo dla PR-owca, który to wymyślił. Carlos Tévez, najlepiej zarabiający piłkarz świata – 36 mln euro za sezon – grający w nikomu nieznanym chińskim klubie Shanghai Shenhua pewnie zafascynował się tamtejszą kulturą, korupcją i dyktaturą.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.