Jak działają mordercy w Polsce?
W polskim prawie nie funkcjonuje pojęcie morderstwa. Przyjęło się, że o zabójstwie ze szczególnym okrucieństwem potocznie mówimy morderstwo, ale to nie jest język prawa. Artykuł 148 Kodeksu karnego brzmi: „kto zabija człowieka”, czyli mowa o zabójstwie. W Polsce rocznie dochodzi do ok. 500 zabójstw, ale w tym są też usiłowania zabójstwa. Sprawcami i ofiarami najczęściej są mężczyźni. Na ogół jest jeden sprawca i jedna ofiara. Choć zdarza się, że jeden sprawca zabija kilka osób, na przykład żonę i dzieci. Najczęściej zabójstwo nie jest przypadkowe. Większość sprawców zna dobrze i długo swoje ofiary, często łączą ich bliskie relacje. Na ogół nie są to sprawy z kryminalistycznego punktu widzenia trudne. Zazwyczaj z okoliczności wynika, kto może być sprawcą.
Jacy ludzie są zdolni do zabijania?
Teorii jest wiele. Mówi się o predyspozycjach genetycznych, psychologicznych, społecznych i sytuacyjnych. Istotne są emocje wynikające z konkretnej sytuacji, na przykład kłótni, zdrady. Do tego sprawcy są często pod wpływem alkoholu, narkotyków lub dopalaczy i nie sposób stwierdzić, jak pracował ich mózg. Zabójcy to często sprawcy przemocy, a bywa, że wcześniej także ofiary przemocy. A więc wzorce z dzieciństwa, wychowanie również mają znaczenie. Czasem jest to wynik zaburzeń lub chorób psychicznych. Na ogół wszystkie te czynniki razem powodują, że dany człowiek jest w stanie zabić drugiego człowieka.
Czy zawsze morderca jest psychopatą?
W nauce odchodzi się od używania pojęcia psychopata. Osobowość psychopatyczna cechuje się impulsywnością, brakiem empatii i egoizmem. Czyli takie osoby nie mają poczucia winy, nie rozumieją emocji innych i działają tylko dla własnej korzyści. Ale nie każdy zabójca ma osobowość psychopatyczną i nie każdy psychopata zostanie zabójcą.
Czyli zabić człowieka może każdy?
Nigdy nie jest tak, że ktoś wstaje rano i po prostu postanawia zabić innych bądź siebie. To proces. Bo przemoc jest procesem. Nawet jeśli wynika z zaburzeń psychicznych, proces także trwa i postępuje. Da się zauważyć sygnały alarmowe, chociaż na ogół wyciąga się wnioski dopiero po fakcie. Zabójcy często wcześniej informowali, że zabiją, choćby grożąc komuś podczas kłótni. Próbowali straszyć nożem, gonili po podwórku z siekierą, wymachiwali bronią, przygotowywali się. Dlatego tak ważne jest, żeby reagować na przemoc domową, której jesteśmy świadkami, a której w polskich domach wciąż jest dużo. Ofiary są na ogół tak głęboko uwikłane w mechanizmy towarzyszące domowej przemocy, że same nie proszą o pomoc, a nawet jej odmawiają. Niekiedy zapobiec tragedii może tylko osoba z zewnątrz.
Z lektury biografii najgroźniejszych morderców wynika, że zwykle wykazywali symptomatyczne zachowania już w dzieciństwie.
W przypadku seryjnych sprawców zabójstw rzeczywiście niekiedy występowała fascynacja bronią, nożami lub ogniem. Szczególne zainteresowanie krwią. Występowały akty znęcania się nad zwierzętami.
Ale w Polsce seryjni sprawcy zabójstw to rzadkie zjawisko. Chcielibyśmy wiedzieć, kto w społeczności jest niebezpieczny i skłonny do zabójstwa, oddzielić złych od dobrych, ale prawda jest taka, że zabójcy żyją wśród nas.
Pojawiły się doniesienia, że prawdopodobną przyczyną zawalenia kamienicy w Poznaniu było działanie mające na celu zatuszowanie zabójstwa, a być może także próbę samobójstwa.
Minie sporo czasu, zanim biegli i śledczy dokładnie odtworzą zdarzenie i odszyfrują, co właściwie się tam wydarzyło. Być może mamy do czynienia z usiłowaniem popełnienia samobójstwa rozszerzonego, sprawca najpierw zabił ofiarę, czyli żonę, a później usiłował zabić siebie. Nie mam informacji, czy przed śmiercią torturował ofiarę, czyli dokonał zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, czy najpierw zabił, a później bezcześcił zwłoki. Na razie nie wiemy, co chciał zrobić i czy się do tego przygotowywał.
Dwa lata temu Polską wstrząsnęła sprawa Kajetana P., który z zimną krwią zamordował lektorkę języka włoskiego.
Biegli oceniali, czy w chwili popełnianego czynu sprawca był poczytalny. W tym przypadku wystąpił szczególny modus operandi, czyli charakterystyczny sposób zachowania sprawcy. Nie dziwi mnie zainteresowanie mediów i społeczeństwa, bo takie sprawy najbardziej przypominają te pokazywane w serialach kryminalnych. Ludzi fascynuje zło.
A czy to, co widzimy na filmach, ma coś wspólnego z rzeczywistością?
Puentę. Jako kryminalistyk jestem zdania, że nie da się popełnić zbrodni doskonałej. Sprawca jest tylko człowiekiem i musi popełnić błąd. Oczywiście ślady mogą być zatarte, coś może umknąć uwadze śledczych. Poza tym metody, techniki i technologie nie są tak szybkie i efektowne jak na filmach. Do tego na ogół śledczy nie mają tyle „szczęścia” co filmowi bohaterowie, za to na pewno więcej pracują, ale prędzej czy później efekt będzie ten sam – sprawca zostanie zidentyfikowany, a potem zatrzymany.
Czy zabójcy wzorują się na innych zbrodniach, na przykład przedstawianych w filmie?
Występuje efekt copycat crime, czyli zbrodnia inspirowana inną, wcześniej dokonaną czy opisaną. Ale to nie film jest przyczyną zabójstwa. Może być jedynie inspiracją. Pomysł i motyw rodzą się w człowieku.
Jak zabijają kobiety?
Rzadziej niż mężczyźni. Nie wiadomo, czy dlatego że z natury są mniej skłonne do agresji, czy częściej popełniają inne przestępstwa, czy może są bardziej sprytne, dokładne i trudniej udowodnić im sprawstwo. Jeśli kobiety zabijają, to na ogół swojego partnera, który był sprawcą przemocy wobec nich. Czasami nie wiadomo, czy była to obrona konieczna, czy zabójstwo motywowane wyrządzoną krzywdą. Bywa, że po zdarzeniu same dzwonią na policję i mówią: zabiłam.
Kilka dni temu pod Krakowem odnaleziono zwłoki trójki dzieci. Przypuszcza się, że zostały uduszone. Matka prawdopodobnie popełniła samobójstwo przez powieszenie. Czy często zdarza się dzieciobójstwo?
To, co pani opisała, nie jest dzieciobójstwem, choć często ludzie tak tego typu zdarzenia nazywają. W świetle prawa, a dokładnie według art. 149 k.k. dzieciobójstwo zachodzi wtedy, gdy matka zabija dziecko w okresie i pod wpływem porodu i jego przebiegu. Uznaje się, że to szczególny moment, w którym może wystąpić nietypowa sytuacja motywacyjna, dlatego to przestępstwo jest zabójstwem uprzywilejowanym i nie jest zbrodnią. Z tą mamy do czynienia, gdy czyn jest zagrożony karą od trzech lat pozbawienia wolności. W przypadku dzieciobójstwa kara wynosi od trzech miesięcy do pięciu lat. A więc ta sprawa nie nosi znamion dzieciobójstwa. Zdarza się, że gdy matka zabije własne dzieci, zabija również siebie. Czasem jest to zaplanowane rozszerzone samobójstwo, bo matka na przykład chce przenieść siebie i dzieci do lepszego świata, uciec od biedy czy przemocy.
Mówi się, że kobiety w zbrodniach są bardziej okrutne, bezwzględne i wyrachowane niż mężczyźni.
Takie twierdzenie pojawiło się w stosunku do kobiet zamieszanych w zorganizowane grupy przestępcze, kobiet mafii. W Polsce to na tyle sporadyczne przypadki, że nie możemy wysnuć takiego wniosku.
Terroryści i szkolni strzelcy to także zabójcy.
Jest około stu definicji terroryzmu. To, co różni te zabójstwa od klasycznych, to fakt, że ofiar jest wiele i zwykle nie są one znane sprawcy. Są wybrane przypadkowo. Sprawca często nie zabija w imię własnej korzyści, ale manifestuje walkę o ideę lub chce się zemścić na instytucji czy danym państwie. Czasami nie znamy jego motywacji, a sprawca popełnia samobójstwo. Ale i w takich wypadkach najczęściej były sygnały alarmujące, że sprawca przygotowuje się do zabójstwa. Pokazują to ostatnie wydarzenia w Parkland na Florydzie. Sprawca pisał w internecie, że chce zostać profesjonalnym szkolnym strzelcem. Ale zbagatelizowano to, bo przecież w internecie ludzie piszą różne rzeczy.
Czy jest możliwa resocjalizacja mordercy?
Zabójcy różnie reagują, gdy zostaną złapani. Jedni nie przyznają się do winy, utrudniają śledztwo, próbują mataczyć, upozorować działanie innych osób. Inni do końca twierdzą, że ktoś ich wrobił. Jeszcze inni nic nie mówią albo żałują tylko tego, że zostali złapani, niczego więcej. Są i tacy, którzy sami zgłaszają się na komisariat. Zdarza się, że odsiedzą karę, zresocjalizują się i wejdą na właściwy tor społecznych relacji. Ale zmienić człowieka jest trudno.
Jakie jest największe wyzwanie dla kryminalistyków i kryminologów?
Kryminolog zajmuje się badaniem przyczyn przestępczości. Kryminalistyk bada ślady: zbiera, zabezpiecza i analizuje coś, co może być dowodem w sprawie. Największe wyzwanie dla nas to zaginięcia. To sprawy najtrudniejsze i dla służb, i dla bliskich zaginionego. Dopóki nie znajdzie się ciało, rodziny mają nadzieję. Nie umieją się pogodzić ze stratą. Nie mogą pożegnać się ze zmarłym, pochować ciała, przejść proces żałoby. Austriacka sprawa Josefa Fritzla i więzionych kobiet pokazuje, że każdy scenariusz, jaki podpowie wyobraźnia, jest prawdopodobny. Dlatego tak ważne jest, żeby odnaleźć zaginionych. Żywych lub martwych. Bo pewna część zaginięć to zabójstwa, ale szczególnie trudne do udowodnienia. Takimi sprawami z tzw. ciemnej liczby zabójstw zajmują się policjanci z wydziałów kryminalnych przy komendach wojewódzkich policji, czyli Archiwum X. Pracują tam doskonale wyszkoleni, głęboko zaangażowani i doświadczeni śledczy, posiadający głęboką intuicję. Chociaż według przepisów zabójstwo przedawnia się po 30 latach, to tam się nie odpuszcza, sprawy się nie przedawniają.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.