W politycznej historii Wielkiej Brytanii Christine Keeler zapisała się jako jedna z najbardziej przebiegłych femme fatale
Nie chciałam umrzeć i pozwolić na to, żeby kłamstwa stały się częścią prawdziwej historii" - napisała Christine Keeler we wstępie do swojej książki "The Truth at Last - My Story". Przez ostatnich kilkadziesiąt lat ta filigranowa szatynka uchodziła za jedną z najbardziej rozwiązłych kobiet w Wielkiej Brytanii. Do dziś przykleja się jej etykietkę luksusowej prostytutki. "Jeśli nawet zdarzało się, że brałam pieniądze za chodzenie z kimś do łóżka, to tylko wówczas, gdy znajdowałam się w podbramkowych sytuacjach. Gdy nie miałam co jeść i gdzie mieszkać" - definiuje siebie w tym kontekście Keeler.
W politycznej historii Wielkiej Brytanii zapisała się jednak jako jedna z najbardziej przebiegłych femme fatale. Z jej powodu John Profumo, sekretarz stanu do spraw wojny, utracił stanowisko, z dnia na dzień stał się nikim. Mówiono o niej, że gdy wchodziła do pokoju, żaden mężczyzna nie mógł oderwać od niej wzroku. Była piękna, nieskomplikowana, często wybuchała beztroskim śmiechem i ponad wszystko lubiła życie oraz mężczyzn, a oni odwdzięczali się jej tym samym. Jej towarzyszami życia byli m.in. kelner, wspomniany już sekretarz stanu i radziecki szpieg.
Miała szesnaście lat, gdy po raz pierwszy zaszła w ciążę. Próbowała się jej pozbyć szydełkiem. Poroniła. Miała siedemnaście lat, gdy w poszukiwaniu ciekawszego życia po raz pierwszy przyjechała do Londynu. Razem z przyjaciółką wynajmowały obskurny pokój i prawie nigdy nie miały co włożyć do garnka. Zaczęły pracować jako dziewczyny do towarzystwa w jednym z najpopularniejszych londyńskich klubów Murray. Bywali tam wszyscy: i księżniczka Małgorzata, i aktor John Hurt, i Toni Gardner, telefonistka, którą potem poślubił król Husajn. W tamtych czasach dla Keeler i jej przyjaciół seks był jedną z najbardziej wciągających gier. Wprowadzona na rynek na początku lat sześćdziesiątych pigułka antykoncepcyjna otworzyła wszystkim chętnym drogę do erotycznych przygód. W życiu Keeler pojawił się zaprzyjaźniony z członkami rodziny królewskiej Stephen Ward. Przystojny lekarz sympatyzujący z radzieckimi komunistami i szpiegujący na ich korzyść. Rozwiązły, zdeprawowany i piekielnie inteligentny. Natychmiast stał się dla młodziutkiej gąski, jaką była Christine, swego rodzaju mentorem. To od niego każdego dnia słyszała: "Podążaj za swoimi instynktami i pragnieniami". Od tej pory miała to być jej mantra. Nigdy nie zostali kochankami.
Keeler wspomina, że w relacjach z nią Ward był jak Jekyll i Hyde. "Manipulował mną, stworzył ze mnie potwora. Był jednak raczej moim doktorem Frankensteinem, a nie profesorem Higginsem. Pisano, że uczył mnie tego, jak się poruszać, jak się zachowywać przy stole i jak się odnaleźć w towarzystwie ludzi bogatych i sławnych. To nieprawda. Sama o tym wiedziałam". I dalej dodaje: "Stephen nie przetrwał. Mnie się to udało, chociaż każdego dnia zastanawiam się, dlaczego tak się właśnie stało".
Na jednej ze stron książki zanotowała, że wraz z zawieszeniem w BBC popularnej audycji dla dzieci skończyło się dzieciństwo, a zaczął czas seksu, kłamstw i szpiegowania. Po wielu przygodach z nieodpowiednimi mężczyznami Keeler spotkała Johna Profumo - żonatego mężczyznę, ojca dzieciom, którego nazwisko wymieniano wśród kandydatów na stanowisko premiera.
Keeler się zakochała. Dla Warda Profumo miał jednak inną wartość: dostęp do informacji, które interesowały ludzi z KGB. Ognisty romans między Keeler a Profumo miał ten dostęp znacznie ułatwić. Czy tak się stało? Keeler twierdzi, że nie. Na świecie miało się pojawić ich wspólne dziecko, o czym zresztą Profumo nigdy się nie dowiedział. Wybuchł skandal. Nasza bohaterka z dnia na dzień przestała być niefrasobliwą dziewczynką i stała się pełną lęku o własne życie kobietą. Wiedziała za dużo.
Potem się okazało, że nikomu na prawdzie nie zależało. Wszyscy chcieli skandalu, a nie żywej osoby. "Zanim spotkałam Profumo, wiedziałam, że mężczyźni patrzą na mnie, ponieważ jestem atrakcyjna. Potem już nie byłam tego powodu taka pewna. Stałam się erotycznym skalpem. Mężczyźni chcieli iść ze mną do łóżka, ponieważ mogli z dumą powiedzieć: Patrzcie, kogo trzymam w ramionach". Kobietę szpiega. Ward popełnił samobójstwo. Profumo stał się nikim, a Keeler, żeby przetrwać i zapewnić swoim dwóm synom byt, zmieniła nazwisko i wyjechała z Londynu. Gdy tylko okazywało się, kim jest, natychmiast traciła pracę. Dziś historia jej życia opisana w książce trafiła na listy europejskich bestsellerów. Musiała czekać kilkadziesiąt lat na to, żeby opowiedzieć swoją historię. Dziś zarobi na niej i w jakimś sensie na samej sobie prawdziwe pieniądze, potwierdzając stare porzekadło, że bywają w życiu sytuacje, w których nokaut jest dla zwycięzcy.
"Jestem szczęśliwa sama z sobą. Od dwudziestu dwóch lat jestem sama. Niestety, każdego dnia muszę kogoś przekonywać, że nie jestem zła, że nie jestem szalona. Przetrwałam i prawdopodobnie nie powinnam już mieć ochoty na nic więcej". Czy to jednak naszej bohaterce wystarczy?
W politycznej historii Wielkiej Brytanii zapisała się jednak jako jedna z najbardziej przebiegłych femme fatale. Z jej powodu John Profumo, sekretarz stanu do spraw wojny, utracił stanowisko, z dnia na dzień stał się nikim. Mówiono o niej, że gdy wchodziła do pokoju, żaden mężczyzna nie mógł oderwać od niej wzroku. Była piękna, nieskomplikowana, często wybuchała beztroskim śmiechem i ponad wszystko lubiła życie oraz mężczyzn, a oni odwdzięczali się jej tym samym. Jej towarzyszami życia byli m.in. kelner, wspomniany już sekretarz stanu i radziecki szpieg.
Miała szesnaście lat, gdy po raz pierwszy zaszła w ciążę. Próbowała się jej pozbyć szydełkiem. Poroniła. Miała siedemnaście lat, gdy w poszukiwaniu ciekawszego życia po raz pierwszy przyjechała do Londynu. Razem z przyjaciółką wynajmowały obskurny pokój i prawie nigdy nie miały co włożyć do garnka. Zaczęły pracować jako dziewczyny do towarzystwa w jednym z najpopularniejszych londyńskich klubów Murray. Bywali tam wszyscy: i księżniczka Małgorzata, i aktor John Hurt, i Toni Gardner, telefonistka, którą potem poślubił król Husajn. W tamtych czasach dla Keeler i jej przyjaciół seks był jedną z najbardziej wciągających gier. Wprowadzona na rynek na początku lat sześćdziesiątych pigułka antykoncepcyjna otworzyła wszystkim chętnym drogę do erotycznych przygód. W życiu Keeler pojawił się zaprzyjaźniony z członkami rodziny królewskiej Stephen Ward. Przystojny lekarz sympatyzujący z radzieckimi komunistami i szpiegujący na ich korzyść. Rozwiązły, zdeprawowany i piekielnie inteligentny. Natychmiast stał się dla młodziutkiej gąski, jaką była Christine, swego rodzaju mentorem. To od niego każdego dnia słyszała: "Podążaj za swoimi instynktami i pragnieniami". Od tej pory miała to być jej mantra. Nigdy nie zostali kochankami.
Keeler wspomina, że w relacjach z nią Ward był jak Jekyll i Hyde. "Manipulował mną, stworzył ze mnie potwora. Był jednak raczej moim doktorem Frankensteinem, a nie profesorem Higginsem. Pisano, że uczył mnie tego, jak się poruszać, jak się zachowywać przy stole i jak się odnaleźć w towarzystwie ludzi bogatych i sławnych. To nieprawda. Sama o tym wiedziałam". I dalej dodaje: "Stephen nie przetrwał. Mnie się to udało, chociaż każdego dnia zastanawiam się, dlaczego tak się właśnie stało".
Na jednej ze stron książki zanotowała, że wraz z zawieszeniem w BBC popularnej audycji dla dzieci skończyło się dzieciństwo, a zaczął czas seksu, kłamstw i szpiegowania. Po wielu przygodach z nieodpowiednimi mężczyznami Keeler spotkała Johna Profumo - żonatego mężczyznę, ojca dzieciom, którego nazwisko wymieniano wśród kandydatów na stanowisko premiera.
Keeler się zakochała. Dla Warda Profumo miał jednak inną wartość: dostęp do informacji, które interesowały ludzi z KGB. Ognisty romans między Keeler a Profumo miał ten dostęp znacznie ułatwić. Czy tak się stało? Keeler twierdzi, że nie. Na świecie miało się pojawić ich wspólne dziecko, o czym zresztą Profumo nigdy się nie dowiedział. Wybuchł skandal. Nasza bohaterka z dnia na dzień przestała być niefrasobliwą dziewczynką i stała się pełną lęku o własne życie kobietą. Wiedziała za dużo.
Potem się okazało, że nikomu na prawdzie nie zależało. Wszyscy chcieli skandalu, a nie żywej osoby. "Zanim spotkałam Profumo, wiedziałam, że mężczyźni patrzą na mnie, ponieważ jestem atrakcyjna. Potem już nie byłam tego powodu taka pewna. Stałam się erotycznym skalpem. Mężczyźni chcieli iść ze mną do łóżka, ponieważ mogli z dumą powiedzieć: Patrzcie, kogo trzymam w ramionach". Kobietę szpiega. Ward popełnił samobójstwo. Profumo stał się nikim, a Keeler, żeby przetrwać i zapewnić swoim dwóm synom byt, zmieniła nazwisko i wyjechała z Londynu. Gdy tylko okazywało się, kim jest, natychmiast traciła pracę. Dziś historia jej życia opisana w książce trafiła na listy europejskich bestsellerów. Musiała czekać kilkadziesiąt lat na to, żeby opowiedzieć swoją historię. Dziś zarobi na niej i w jakimś sensie na samej sobie prawdziwe pieniądze, potwierdzając stare porzekadło, że bywają w życiu sytuacje, w których nokaut jest dla zwycięzcy.
"Jestem szczęśliwa sama z sobą. Od dwudziestu dwóch lat jestem sama. Niestety, każdego dnia muszę kogoś przekonywać, że nie jestem zła, że nie jestem szalona. Przetrwałam i prawdopodobnie nie powinnam już mieć ochoty na nic więcej". Czy to jednak naszej bohaterce wystarczy?
Więcej możesz przeczytać w 23/2001 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.