Pytano Nowaka, dlaczego nie był na pogrzebie Kowalskiego. "A, to na zasadzie wzajemności", odpowiedział Nowak. "Jak to na zasadzie wzajemności?" "Ponieważ on na pewno nie będzie na moim".
Zasadę wzajemności stosują nie tylko państwo Kowalscy i Nowakowie oraz państwo posłowie w naszym parlamencie, ale także państwa trochę większe, jak Stany Zjednoczone, Rosja, Chiny, Wielka Brytania itd. Jak jedni namierzą dwunastu szpiegów wśród dyplomatów i ich wydalą, to drudzy też wydalą dwunastu dyplomatów, choćby ci wcale nie szpiegowali. Jak Amerykanie wprowadzą wizy dla Białorusinów, żeby ci nie uciekali do Ameryki, to Mińsk na zasadzie wzajemności wprowadzi wizy, żeby Jankesi nie wiali tak masowo na Białoruś. Jak Rosja podniesie nam ceny gazu, to my jej... no, to może nie najszczęśliwszy przykład, zważywszy na to, kto wkrótce obejmie rządy.
W każdym razie nie chodzi o logikę, etykę ani nawet o własną korzyść. Chodzi o to, żeby drugiemu było równie niemiło. Teraz straszymy dziecinnie, że na zasadzie wzajemności wprowadzimy okres przejściowy na zatrudnianie pracowników z Zachodu. A szkoda. Mogłoby być tak pięknie. Za jakieś sześć lat... Dzwonek do drzwi, otwieram, stoi zabiedzony obywatel Unii Europejskiej w krótkich skórzanych spodenkach i tyrolskim kapelusiku. Łamaną polszczyzną prosi o pracę. Pokazuje referencje i dyplomy. A ja dobrotliwie mówię do swojego nienagannie ubranego dystyngowanego majordomusa z Ukrainy: "Dymitrze, bądź tak dobry, zaprowadź naszego gościa do kuchni i każ go nakarmić. Pracę może zacząć od razu. Widły są przy wejściu do stajni". I wcale nie mam wyrzutów sumienia, że robię coś nielegalnego. Przeciwnie, Helmut ma pracę, której u niego w domu brakuje. Płaci podatki naszemu państwu, nie tak jak dzisiaj niemieckie firmy. Utrzymuje za to rodzinę w kraju na przyzwoitym poziomie i stać go jeszcze na rozrywki i naukę polskiego. W ten sposób wszyscy są z innych zadowoleni. Wolę taką zasadę wzajemności. Czy naprawdę lepiej, żebym zatrudniał go na czarno?
Chyba że będę musiał - jeśli zwyciężą u nas zwolennicy twardej linii w negocjacjach, myślący, że coś poza naszym przygotowaniem zależy tu od nas, a nie od wewnętrznych uzgodnień piętnastki. Tak jakbyśmy to nie my byli petentem. Ale cóż, zasada wzajemności w odniesieniu do polityków głosi, że są oni bezgranicznie w sobie samych zakochani. Z wzajemnością.
Więcej możesz przeczytać w 24/2001 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.