Sprawa rekonstrukcji rządu zaprząta umysły polityków PiS. W miniony piątek odbyło się trzygodzinne spotkanie liderów partii koalicyjnych w tej sprawie, ale niewiele informacji wyciekło.
– Przymiarki do rekonstrukcji są bardzo dyskretne, wszyscy trzymają karty przy orderach – mówi polityk PiS. Według naszego rozmówcy jednym z ministrów typowanych do wymiany jest Dariusz Piontkowski, szef resortu edukacji narodowej, który jakoś nie spodobał się kierownictwu Prawa i Sprawiedliwości. W PiS może usłyszeć, że o kierowanie tym resortem od dawna zabiega Mirosława Stachowiak-Różecka, wrocławska posłanka, polityczna protegowana Adama Lipińskiego, która stała się jedną z kandydatek na to stanowisko.
Wiadomo, że z resortu spraw zagranicznych chce odejść Jacek Czaputowicz, o czym sam otwarcie mówi. Trwają poszukiwania jego następcy, ale nikt się nie kwapi. Być może dlatego, że po wyjęciu z resortu zagadnień związanych z Unią Europejską kompetencje szefa polskiej dyplomacji są mocno okrojone. W każdym razie jedynym, który podobno się godzi na objęcie tego stanowisko, jest Krzysztof Szczerski, szef gabinetu politycznego prezydenta Andrzeja Dudy. Ale stawia warunek – domaga się mianowicie obietnicy, że po jakimś czasie obejmie stanowisko międzynarodowe, a nie wiadomo, czy jest to warunek możliwy do spełnienia.
W PiS można też usłyszeć, że Mariusz Kamiński, potężny koordynator służb specjalnych, nie najlepiej sobie radzi na stanowisku szefa MSWiA. Są zastrzeżenia m. in. do sytuacji w policji pod jego rządami, zatem może zostać wymieniony. Ale takie pogłoski już wcześniej krążyły a Mariusz Kamiński ciągle jest ministrem.
Jadwiga Emilewicz, minister rozwoju, która jest też wicepremierem odkąd z rządu odszedł lider Porozumienia, Jarosław Gowin, przywiązała się do drugiego stanowiska i nie ma ochoty z niego rezygnować, choć Gowin naciska. – Emilewicz nie chce odpuścić stanowiska wicepremiera, a ponieważ mocno zblatowała się z premierem Morawieckim, to ma w nim oparcie – mówi polityk Zjednoczonej Prawicy.
Nasz rozmówca dodaje, że Adam Bielan od dawna obiecuje Jarosławowi Kaczyńskiemu obalenie Gowina z funkcji lidera Porozumienia. – Po wyborach miało być to już prawie pewne, ale jakoś do tego nie doszło – śmieje się poseł. Tak czy inaczej te pogłoski sporo nam mówią o stosunkach panujących w Porozumieniu.
Wszystkie media zauważyły spóźnienie prezesa Jarosława Kaczyńskiego na wręczenie Andrzejowi Dudzie zaświadczenia PKW o wyborze na prezydenta. Jarosław Kaczyński, nie dość że przybył spóźniony, to jeszcze natychmiast po przemówieniu głowy państwa wyszedł. Dało to powody do spekulacji, że wzajemne relacje obu polityków nie są takie przyjazne, jak deklarowano w czasie kampanii. Rzeczywiście, w PiS można usłyszeć, że od czasu marcowego spotkania obu polityków w BBN, które trwało bardzo krótko, a dotyczyło prawdopodobnie odwołania Jacka Kurskiego ze stanowiska szefa TVP, prezes PiS dość chłodno traktuje głowę państwa.
Ale powodem jego spóźnienia i szybkiego wyjścia z uroczystości był fakt, że tego dnia Jarosław Kaczyński prowadził ważne rozmowy. Nasz informator uważa, że znowu chodziło o Jacka Kurskiego, który chciał na prezesie PiS wymusić, by Rada Mediów Narodowych powołała go na prezesa TVP. Na razie mu się to nie udało.
W Platformie Obywatelskiej coraz większe tarcia między sprzymierzeńcami Rafała Trzaskowskiego a Borysem Budką. Do niezbyt sympatycznej wymiany zdań pomiędzy jednym z polityków KO a przewodniczącym partii miało dojść po przemówieniu byłego kandydata na prezydenta w Gdyni. – Dawny zausznik Budki przeszedł na stronę na Trzaskowskiego i powiedział mu, że szkodzi wizerunkowi Rafała i że powinien usunąć się w cień – opowiada jeden z naszych rozmówców.
W cień póki co usunęła się duża część polityków KO, bo pojechali na wakacje. – Tak się kończy inicjatywa obywatelska Rafała. Miał przemówienie, pojedzie na urlop do puszczy, a na jesieni będzie wygaszał swoje zaangażowanie – opowiada nasz informator.
Sprawa zatrzymania Sławomira Nowaka wprowadziła duże napięcie w szeregi Platformy Obywatelskiej. – W PO wpadli w popłoch. Tam jest poczucie zbiorowego zagrożenia, bo kto im zagwarantuje, że nie będą następni. Nawet jak nie mają nic na sumieniu, to myślą, że może i tak coś się na nich znajdzie – mówi nasz rozmówca z opozycji. I dodaje: – Teraz w PO będą się starali nie przyznawać do Nowaka, ale zamierzają powtarzać, że to przecież PiS go zamknął z powodów politycznych – twierdzi.
Dlaczego w tydzień po wyborach prezydenckich doszło do zatrzymania Sławomira Nowaka? Nasz informator ma na to swoją teorię. – Ukraińcy chcieli ruszyć ze sprawą jeszcze w czasie kampanii, ale PiS prosił, żeby się wstrzymali. Pomyśleli, że zatrzymanie może się obrócić przeciwko nim w czasie kampanii wyborczej, jak w przypadku słynnych łez Sawickiej. Obrazek płaczącego Nowaka schodzącego po schodach w towarzystwie CBA mógłby im zaszkodzić w czasie politycznego boju – twierdzi.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.