Radiowa Jedynka nie chce być skazana na technologiczny skansen
Polska jest jedynym krajem w Europie, gdzie pierwszy, "flagowy" program radia publicznego na większości terytorium można odbierać wyłącznie na falach długich, jak w latach 30. Do końca 1999 r. Jedynka nadawała też w dolnym zakresie UKF, zlikwidowanym w styczniu 2000 r. Tylko w kilku regionach można jej słuchać na górnej częstotliwości fal ultrakrótkich. Ponad trzy czwarte słuchaczy Jedynki (77,1 proc.) skazanych jest na odbiór na muzealnej częstotliwości 225 kHz, z właściwymi jej zakłóceniami i trzaskami. Słuchanie tego programu utrudnia fakt, że nowoczesne radioodbiorniki, na przykład samochodowe, w ogóle nie mają tej częstotliwości. Dlatego (jak twierdzi kierownictwo programu - tylko dlatego) po zaprzestaniu nadawania w dolnym zakresie UKF Program 1 PR stracił pozycję lidera na rynku radiowym i wciąż traci słuchaczy, szczególnie młodych i w wieku średnim. Nadal jednak słucha go trzy razy więcej osób niż wszystkich pozostałych programów Polskiego Radia.
Zatrzymanie w kadrze
Jedynka jest rozgłośnią wyjątkową na polskim rynku radiowym. Jej audytorium tworzą przede wszystkim ludzie starsi (58 proc. słuchaczy skończyło 50 lat), mieszkający na prowincji, nieco gorzej wykształceni, nie nadążający za tempem informacji podawanych z szybkością karabinu maszynowego w Trójce, Zetce i RMF FM. Reemigrant, który nie słuchał jej przez ćwierć wieku, znajdzie na jej antenie te same programy ("Matysiakowie", "W Jezioranach", "Cztery pory roku", "Lato z radiem"), tę samą ramówkę ("Sygnały dnia" o 6.00, "Z kraju i ze świata" o 12.00 i 19.00, "Kronikę sportową" o 21.05), te same dżingle i te same, wciąż młode głosy prezenterów. Usłyszy nadal - jak niegdyś - wystąpienia przywódców partii (teraz liderów) i rządu, choć dziś są to przedstawiciele wszystkich znaczących partii. To zatrzymanie w kadrze jest atutem takich stacji jak BBC, która od kilkudziesięciu lat nie zmienia bez potrzeby ani ramówki, ani ludzi, ani filozofii przekazu. Właśnie za sprawą Jedynki - konserwatywnej w formie i w pewnej mierze państwowotwórczej w treści - Polskie Radio ma od lat najlepsze notowania społeczne i najwyższą wiarygodność wśród instytucji publicznych, wyższą niż TVP, wojsko, NBP, NIK i policja, nie wspominając nawet o parlamencie, rządzie, sądach i prokuraturze.
Wszystkie największe wydarzenia i uroczystości - od pielgrzymek papies-kich, przez składanie wieńców w święta narodowe, po inaugurację roku szkolnego - są relacjonowane w Jedynce. Tylko ta rozgłośnia nadaje słuchowiska teatralne, muzykę ludową i koncerty chopinowskie, mimo monofonicznego przekazu.
- Trudno nam spełniać zadania postawione mediom publicznym, bo choć na antenie mamy wszystko, czego potrzeba, nie możemy z tym dotrzeć do słuchaczy. Poza tym nie możemy nadawać w stereo. To tak jakby tygodnik "Wprost" nie mógł jako jedyny na rynku wychodzić w kolorze - przekonuje Robert Lidke, zastępca szefa Programu 1 Polskiego Radia, uzasadniając starania o przydział częstotliwości UKF, którą kontentują się pozostałe stacje ogólnopolskie - od Radiostacji (przekształconej z Rozgłośni Harcerskiej) po Radio Maryja.
Nieprzejednana rada
Argumenty te nie przekonują Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, która przyznaje częstotliwości. - Z założenia Jedynka miała nadawać na falach długich. Nie po to był remontowany maszt w Solcu Kujawskim, żeby teraz burzyć całą koncepcję. Dyrekcja Jedynki zachowuje się tak, jakby o tym zupełnie nie pamiętała - mówi Joanna Stępień rzecznik KRRiTV, dodając, że przyznanie tej antenie fal UKF w całej Polsce jest w tej chwili po prostu niemożliwe, bo w eterze nie ma miejsca. Aby udostępnić Jedynce fale UKF, trzeba by je odebrać komuś innemu. Zamiast częstotliwości rada chce zagwarantować Jedynce poprawę jakości przekazu: wzmacnianie mocy, coraz większe pole. Tymczasem - jak ostrzegają władze Polskiego Radia - tego poprawionego przekazu z silniejszych wzmacniaczy za kilka lat może już nikt nie słuchać. Starzy, wierni słuchacze wymrą, a nie można oczekiwać, by ten, kto dziś słucha radia na UKF (stereo), w przyszłości przestawił się na muzealne fale długie, odbierane za pomocą muzealnych aparatów.
Zatrzymanie w kadrze
Jedynka jest rozgłośnią wyjątkową na polskim rynku radiowym. Jej audytorium tworzą przede wszystkim ludzie starsi (58 proc. słuchaczy skończyło 50 lat), mieszkający na prowincji, nieco gorzej wykształceni, nie nadążający za tempem informacji podawanych z szybkością karabinu maszynowego w Trójce, Zetce i RMF FM. Reemigrant, który nie słuchał jej przez ćwierć wieku, znajdzie na jej antenie te same programy ("Matysiakowie", "W Jezioranach", "Cztery pory roku", "Lato z radiem"), tę samą ramówkę ("Sygnały dnia" o 6.00, "Z kraju i ze świata" o 12.00 i 19.00, "Kronikę sportową" o 21.05), te same dżingle i te same, wciąż młode głosy prezenterów. Usłyszy nadal - jak niegdyś - wystąpienia przywódców partii (teraz liderów) i rządu, choć dziś są to przedstawiciele wszystkich znaczących partii. To zatrzymanie w kadrze jest atutem takich stacji jak BBC, która od kilkudziesięciu lat nie zmienia bez potrzeby ani ramówki, ani ludzi, ani filozofii przekazu. Właśnie za sprawą Jedynki - konserwatywnej w formie i w pewnej mierze państwowotwórczej w treści - Polskie Radio ma od lat najlepsze notowania społeczne i najwyższą wiarygodność wśród instytucji publicznych, wyższą niż TVP, wojsko, NBP, NIK i policja, nie wspominając nawet o parlamencie, rządzie, sądach i prokuraturze.
Wszystkie największe wydarzenia i uroczystości - od pielgrzymek papies-kich, przez składanie wieńców w święta narodowe, po inaugurację roku szkolnego - są relacjonowane w Jedynce. Tylko ta rozgłośnia nadaje słuchowiska teatralne, muzykę ludową i koncerty chopinowskie, mimo monofonicznego przekazu.
- Trudno nam spełniać zadania postawione mediom publicznym, bo choć na antenie mamy wszystko, czego potrzeba, nie możemy z tym dotrzeć do słuchaczy. Poza tym nie możemy nadawać w stereo. To tak jakby tygodnik "Wprost" nie mógł jako jedyny na rynku wychodzić w kolorze - przekonuje Robert Lidke, zastępca szefa Programu 1 Polskiego Radia, uzasadniając starania o przydział częstotliwości UKF, którą kontentują się pozostałe stacje ogólnopolskie - od Radiostacji (przekształconej z Rozgłośni Harcerskiej) po Radio Maryja.
Nieprzejednana rada
Argumenty te nie przekonują Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, która przyznaje częstotliwości. - Z założenia Jedynka miała nadawać na falach długich. Nie po to był remontowany maszt w Solcu Kujawskim, żeby teraz burzyć całą koncepcję. Dyrekcja Jedynki zachowuje się tak, jakby o tym zupełnie nie pamiętała - mówi Joanna Stępień rzecznik KRRiTV, dodając, że przyznanie tej antenie fal UKF w całej Polsce jest w tej chwili po prostu niemożliwe, bo w eterze nie ma miejsca. Aby udostępnić Jedynce fale UKF, trzeba by je odebrać komuś innemu. Zamiast częstotliwości rada chce zagwarantować Jedynce poprawę jakości przekazu: wzmacnianie mocy, coraz większe pole. Tymczasem - jak ostrzegają władze Polskiego Radia - tego poprawionego przekazu z silniejszych wzmacniaczy za kilka lat może już nikt nie słuchać. Starzy, wierni słuchacze wymrą, a nie można oczekiwać, by ten, kto dziś słucha radia na UKF (stereo), w przyszłości przestawił się na muzealne fale długie, odbierane za pomocą muzealnych aparatów.
Więcej możesz przeczytać w 25/2001 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.