Tylko w lipcu do Częstochowy weszły 22 grupy, czyli 1700 pielgrzymów. Jednak szczyt ruchu pielgrzymkowego związany z dwoma świętami: Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny (15 sierpnia) oraz Matki Boskiej Częstochowskiej (26 sierpnia) dopiero przed Częstochową. W ubiegłych latach w tym okresie do miasta przychodziło ok. 100 tysięcy pątników. W tym roku będzie ich ponad 80 procent mniej. Jednak i te liczby nie wszystkich uspokajają. Każdy, kto był w Częstochowie w sierpniu choć raz, doskonale wie, jak wygląda miasto w tym czasie: nieprzebrane tłumy, skupiska, radosna, wręcz festiwalowa atmosfera. – Nie uwierzę, że w dobie koronawirusa, nawet przy założeniu, że do miasta przybędzie tylko kilkanaście tysięcy pątników, wszyscy oni stosowali się będą do zasad, choćby trzymali dystans społeczny. Przecież takie pielgrzymki to tykająca bomba. Powinniśmy wszyscy apelować do pielgrzymów, by zostali w tym roku w domach – słyszę od mieszkańca Częstochowy.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.