Szymon Krawiec: Po wakacjach wchodzi obowiązek znakowania mięsa flagą kraju pochodzenia. Dobry pomysł?
Krzysztof Pawiński: Nie jesteśmy samotną wyspą na ocenie. Dlatego zawsze warto popatrzeć na tego typu pomysły w szerszym kontekście. Szerszym niż Polska, w perspektywie środkowo-europejskiej i unijnej.
Jesteśmy dużym, a nawet bardzo dużym eksporterem polskiej żywności. Ponad 30 miliardów euro – to wartość polskiego eksportu, a dodatnie saldo to ponad 10 miliardów. Liczby pokazują, że mamy istotny wpływ na inne rynki spożywcze w naszym otoczeniu.
Dlatego warto zastanowić się, czy coś, co jest przeznaczone rozwiązaniom tylko krajowym, aby na pewno nie wykracza poza ten zakres i co najważniejsze – czy nie zawiera w sobie destrukcyjnego elementu. Każda regulacja dotycząca dodatkowych wymogów żywności w Polsce powinna brać ten kontekst pod uwagę - czy nie zaszkodzimy sobie na rynkach zewnętrznych.
Uważam, że tego typu pomysły, jak „maszerowanie flagami przez półki”, mają istotny potencjał destrukcyjny za granicą. Trzeba sobie odpowiedzieć na kilka pytań. Co będzie jeśli Niemcy, Czesi czy inne kraje zrobią to samo? Czy aby na pewno chodzi nam o zamykanie poszczególnych rynków? Czy argument typu „Francuzi już to zrobili” jest wystarczający i czy na pewno chcemy wzmacniać ich tezy, kiedy ich interes jest w zupełnej kontrze do interesów polskich rolników? Zastanówmy się, co nam się tak naprawdę opłaca? W mojej ocenie mamy jasny bilans. Wolny handel, otwarte rynki plus wreszcie nasze położenie geopolityczne, dają wymierną korzyść.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.