Adrian Zandberg: To była dla nas bolesna lekcja. Robert zapłacił za to wysoką cenę

Adrian Zandberg: To była dla nas bolesna lekcja. Robert zapłacił za to wysoką cenę

Adrian Zandberg i Robert Biedroń
Adrian Zandberg i Robert Biedroń Źródło: Newspix.pl / Paweł Stępniewski
Nasz sztab się zagapił, kampania długo wyglądała tak, jakby ciągle był styczeń. I w dniu wyborów prezydenckich Robert Biedroń zapłacił za to wysoką cenę. To była bolesna lekcja, ale myślę, że ją odrobiliśmy. I że będzie to widać po działaniach Lewicy – twierdzi w rozmowie z „Wprost” poseł Adrian Zandberg, jeden z liderów Lewicy.

Wprost, Łukasz Rogojsz: Było trochę emocji, ale wygląda na to, że Zjednoczona Prawica się nie rozpadnie. Byliście gotowi na przedterminowe wybory?

Adrian Zandberg: Bylibyśmy nieodpowiedzialni, gdybyśmy się do nich nie przygotowywali. Podczas tej szarpaniny w obozie władzy sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, więc musieliśmy być gotowi na każdy scenariusz.

Czytaj też:
Adrian Zandberg jako wiking. „Potężny Duńczyk” przypieczętował sojusz z zamorskim królestwem

Dla Lewicy to lepiej, że wyborów jednak nie będzie?

Nie chcę wróżyć z fusów znalezionych przy Nowogrodzkiej. My w każdym razie jesteśmy przygotowani programowo, ale też logistycznie i organizacyjnie. Niemniej jeśli wyborów nie będzie, a na to dzisiaj wszystko wskazuje, też nie będziemy rozpaczać. Mamy swój plan na tę jesień. Nie podoba się nam obecny rząd, więc przedstawiamy alternatywę. Tak rozumiem zadanie opozycji, która chce przejąć władzę. Nie jęczymy, tylko pokazujemy, że mamy lepszy pomysł na państwo i możemy nim lepiej zarządzać. Tym się zajmujemy.

Artykuł został opublikowany w 35/2020 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.