Dyżurne chamy i pieniacze polskiej polityki powinni poczuć się dowartościowani. Bo skoro ludzie rywalizujący o najważniejszy urząd w najważniejszej i najwspanialszej demokracji świata zachowują się jak podwórkowi krzykacze, to w czym gorsze są nasze polityczne spektakle?
Donald Trump i Joe Biden, obaj w sędziwym wieku, sugerującym coraz mniejszy kontakt z rzeczywistością, okazali się pionierami nowego gatunku politycznej debaty. Wycisnęli co się dało z umierającej formuły poważnych, wyważonych i kulturalnie moderowanych publicznych dyskusji o losach świata. Oni o losach świata oczywiście debatowali, ale nie był to świat wielkich idei i złożonych politycznych planów. Te już od dawna nie mają wielkiego znaczenia. Liczą się wyłącznie emocje, dlatego Trump i Biden dostarczyli nam emocjonującego widowiska na miarę czasów, w których pierdnięcie w tzw. mediach społecznościowych urasta do rangi politycznego wydarzenia.
Tam nie było właściwie żadnych treści, były tylko emocje. Dla ich spotęgowania, zredukowano wszelkie niuanse i ozdobniki do niezbędnego minimum, zwartego w iście szekspirowskiej ripoście Joe Bidena, mówiącego do swojego rozwrzeszczanego rywala po prostu: zamknij się, człowieku!
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.