Spodziewał się przyjazdu policji. Może nawet sam ich naprowadził na swój trop. Bez żadnego oporu wskazał szafkę, w której trzymał fragmenty ciał swoich ofiar. Jeszcze w radiowozie wyznał, że było ich piętnaście albo szesnaście. Dennis Nilsen zapisał się w historii jako jeden z najbardziej krwawych brytyjskich seryjnych morderców. I jak to często bywa: w urzędzie, w którym pracował, nikt nie wierzył, że byłby w stanie skrzywdzić muchę.
W serialu HBO „Des” Lewis Arnold i Luke Neal próbują zrozumieć zwichniętą psychikę zbrodniarza. Fenomenalnie wciela się w niego David Tennant. Twórcy dopisali kolejną postać do galerii zabójców, którymi konsekwentnie uzupełniają serwisy streamingowe. Bo przecież nie tak dawno swoich portretów doczekali się Ted Bundy („Rozmowy z mordercą” i „Podły, okrutny, zły”), Ted Kaczyński („Manhunt: Unabomber”), matkobójczyni Gypsy Rose („Kochana mamusia nie żyje” i „The Act”), O.J. Simpson („O.J.: Made in America” i „American Crime Story: Sprawa O.J. Simpsona”) czy tzw. „Ponury śpioch” („Tales of Grim Sleeper” i „The Grim Sleeper”).
Artyści nie żerują jednak na taniej sensacji. Raczej próbują zrozumieć, co musi stać się w człowieku, by odebrał drugiej osobie życie. A „Des” świetnie całą tę falę podsumowuje.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.