Rząd Zjednoczonej Prawicy zawetuje unijny budżet?
Mateusz Morawiecki zaczyna opowiadać, że fundusz odbudowy to nie jest nic wielkiego, że Polska może przecież zaciągnąć pożyczki na rynkach międzynarodowych, że dotacje z Unii będzie trzeba częściowo zwracać. Zachowuje się jakby przygotowywał opinię publiczną w Polsce na to, że funduszy nie będzie. Być może jest to blef.
Jeśli rzeczywiście weto zostałoby zgłoszone, to oznaczałoby, że w przyszłym roku mielibyśmy prowizorium budżetowe. Co to oznacza w praktyce? Pieniędzy starczyłoby tylko na dokończenie różnych inwestycji, projektów, które są w toku. Natomiast nie rozpoczynano by nowych.
Czyli na przykład nie mielibyśmy żadnych nowych inwestycji infrastrukturalnych. Polska nie miałaby z czego budować nowych dróg, przynajmniej jeśli chodzi o środki europejskie. Fundusz spójności zostałby ograniczony do 9 miliardów z 14. To byłoby potężne uderzenie.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.