Zaklejone okna, warsztaty z „konsumpcją”. Politycy ujawniają, jak działa podziemie gastronomiczne

Zaklejone okna, warsztaty z „konsumpcją”. Politycy ujawniają, jak działa podziemie gastronomiczne

Tak radzą sobie restauracje w czasie pandemii
Tak radzą sobie restauracje w czasie pandemii Źródło: Shutterstock / dotshock
Restauratorzy cierpią od początku pandemii, ale właściciele restauracji – mimo rządowych zakazów – wypracowali mechanizmy, które pozwalają im przyjmować w lokalach gości. „Wprost” sprawdził, jak działa podziemie gastronomiczne. – Spotykam się w lokalach, niedawno byłem w restauracji w jednym z hoteli w stolicy. Wprowadził mnie znajomy, którego tam dobrze znają – opowiada były radny PiS. W kręgach zbliżonych do PiS można też usłyszeć o hucznej imprezie, do której miało dojść niedawno w lokalu słynnego restauratora.

Od kilku miesięcy w Polsce panuje podobny klimat, jak w Stanach Zjednoczonych w latach 1920-1933 – zgodnie porównują nasi rozmówcy. Wtedy, za sprawą kongresmena Andrew Volsteada, do konstytucji USA wprowadzona została prohibicja, czyli prawo federalne, które zakazywało produkcji, importu i eksportu, a także przewozu oraz sprzedaży alkoholu na terenie całego kraju. Wtedy, świat przestępczy, na czele z Al Capone i Charlesem „Lucky” Luciano, rozwinął podziemną produkcję i sprzedaż alkoholu. Były tajne lokale gangsterów, w których sprzedawano trunki, grała muzyka, a tylko czasami dochodziło do strzelanin.

Oczywiście tego porównania nie należy traktować dosłownie, bo w Polsce, w czasie pandemii, alkohol można legalnie produkować i sprzedawać, nie można tylko przyjmować gości w restauracjach. Część właścicieli, w ruchliwych miejscach, wyszła naprzeciw oczekiwaniom klientów.

Artykuł został opublikowany w 48/2020 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.