Po polsku ukazało się w ciągu ostatnich dwudziestu lat kilkanaście jej książek, niedawno kolejna: „Uderz się w serce”. I jak zwykle jest to lektura ciekawa, choć jak zwykle w przypadku tej pisarki - za krótka.
Amelie Nothomb pisze dużo i szybko i sama mówi o sobie, że jest pracoholikiem.
Na przekór odwiecznemu literackiemu przeświadczeniu, że ten, który tak właśnie pracuje, tworzy powieści długie i wielowątkowe, jej opowieści z reguły nie są dłuższe niż 150 stronic. I są ascetyczne pod względem formalnym, jakby na przekór dzisiejszej modzie odradzania się gigantycznych objętościowo powieści. Sama Nothomb zwierza się dziennikarzom, że rocznie pisze cztery (w domyśle: takie krótkie) powieści, ale tylko jedną z nich publikuje – resztę ukrywa w pudełkach po butach. Tak to sobie wymyśliła, ale czy można jej wierzyć? Zwłaszcza że podobno napisała testament, w którym poleca spalenie tego niepublikowanego dorobku (o ile on istnieje). Nie wiadomo, czy to żart, czy na serio idzie drogą Franza Kafki.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.