Znany pisarz o Krzysztofie Krawczyku: „Nie ma sensu go kanonizować”

Znany pisarz o Krzysztofie Krawczyku: „Nie ma sensu go kanonizować”

Krzysztof Krawczyk
Krzysztof Krawczyk Źródło: Newspix.pl / Stanisław Krzywy
Żeby była jasność: nie mam nic przeciwko Krzysztofowi Krawczykowi i wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że dobry „z kościami” z niego był chłop, dusza człowiek i potrafił ten naród poderwać do tańca. Ok. Na szczęście mogę docenić i iść słuchać swoich rzeczy, bardzo odległych stylistycznie od KK, mniej ludycznych i mniej biesiadnych.

Jeszcze tydzień temu Krzysztof Krawczyk był tym, za kogo zapewne wielu z nas Go uważało – kimś, kto kiedyś, bardzo dawno temu, śpiewał bardzo oldskulowe piosenki, ubrany w bardzo oldskulowy sposób i jego kasety wałęsały się gdzieś między angielskim dla początkujących, Tercetem Egzotycznym, Bohdanem Smoleniem, kolędami i „szumem fal do usypiania dzieci”.

Był kimś obciachowym, kogo wielbić nie wypadało, facetem z brzuchem, z farbowaną trwałą napuszoną na suszarkę, w rozpiętej po pępek koszuli w palmy, ze złotym krzyżem na klacie i z wąsem à la Lech Wałęsa, a do tego w kowbojkach na wysokich obcasach. Bardzo daleko do dzisiejszych idoli.

Artykuł został opublikowany w 14/2021 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.