O. Leon Knabit: To kolejna okazja, by dowalić „czarnym”

O. Leon Knabit: To kolejna okazja, by dowalić „czarnym”

O. Leon Knabit
O. Leon Knabit Źródło: Newspix.pl / Tomasz Jagodziński
Cały ruch opozycyjny zmienia się w ruch antychrześcijański. Oczywiście szanuję opozycję, bo przecież mówią, że stają w obronie człowieka. Mówią, że nikim nie gardzą i nikogo nie potępiają. Jednocześnie takiej presji na Kościół nie było w Polsce od czasów komuny. Ataku na biskupów, manipulowania kwestią pedofilii – mówi w rozmowie z „Wprost” o. Leon Knabit, znany benedyktyn z Tyńca.

Wprost: Niedawno wyszedł ojciec ze szpitala. Jest już lepiej?

O. Leon Knabit: Na szczęście wróciłem już do klasztoru. Miejmy nadzieję, że tydzień, dwa i dojdę do siebie. Jestem rozbity, bo to już drugi w ostatnim czasie pobyt w szpitalu, a koronawirus, którego przechodziłem jesienią, cały czas jakoś „pracuje”. Niby zostałem wyleczony w listopadzie, po dziesięciu dniach, ale bardzo mnie osłabił.

To dlatego trafił ojciec na oddział neurologii? To powikłania po Covid-19?

Nie sądzę. Doszły po prostu inne kłopoty zdrowotne, odezwały się stare dolegliwości. Jak się ma 91 lat, trudno się dziwić. Ale nigdy nie odczuwałem buntu, awantury wewnętrznej. Te doświadczenia bardzo mi się przydały.

Optymizm w głosie jest ojca znakiem rozpoznawczym.

Jest radość i spokój. Gdy w Wielki Piątek trafiłem do szpitala, byłem jak neptek, nie mogłem się poruszać. W szpitalu, gdzie byłem, warunki były bardzo dobre. Trafiłem na kompetentny i empatyczny personel. Teraz już powoli się podnoszę. Mam doskonałą opiekę i już powoli znów zaczynam pisać, pracować. Odzyskuję sprawność.

Pisał ojciec ostatnio na blogu, że koronawirus wywołuje spustoszenie nie tylko w sferze fizycznej, ale i duchowej.

Jeśli chodzi o mnie, wiele się zmieniło ze względu na chorobę. Odpadła cała liturgia, nie ma też tej scenografii, śpiewu chóru. A przecież to bardzo oczyszcza człowieka, daje osobisty kontakt z Panem Bogiem. Ogólnie mam jednak gorzką refleksję, że ludziom nie zależy na Panu Bogu, robią wszystko, by przy okazji wirusa ludzie przestali chodzić do Kościoła. No ale jeśli w galerii handlowej może być kilkaset osób, a w kościele piętnaście, to chyba coś jest nie tak.

Ale przecież kościoły są otwarte, w przeciwieństwie do galerii handlowych.

Mam wrażenie, że ci, którym nie jest po drodze z Kościołem, dodatkowo wykorzystują sytuację. To kolejna okazja, by jeszcze dołożyć do tej gigantycznej walki z Kościołem, dowalić „czarnym”.

Artykuł został opublikowany w 18/2021 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.