Remigiusz Mróz należy do najbardziej poczytnych pisarzy w Polsce, a jego czytelnicy przyzwyczaili się już szybkiego tempa pracy autora. Od początku roku na rynku wydawniczym pojawiły się: „Afekt”, „Szepty spoza nicości”, „Ekstremista” i „Wybaczam ci”.
15 września swoją premierę ma z kolei kolejna powieść z cyklu przygód Joanny Chyłki, czyli „Egzekucja”. W rozmowie z „Wprost” Remigiusz Mróz opowiedział o nowej książce i planach na najbliższą przyszłość oraz zdradził, dlaczego w swoich powieściach często wspomina o TVN24, pomijając Telewizję Publiczną.
Katarzyna Gurmińska: To już pewne – Chyłka wróciła. Czego czytelnicy mogą spodziewać się po Pana nowej powieści?
Remigiusz Mróz: Małego odwrócenia ról. Tym razem to Chyłka musi odnaleźć się w sytuacji, którą do tej pory kojarzyliśmy raczej z Zordonem – co z pewnością nie będzie dla niej łatwe. Mam też wrażenie, że ten tom stanowi w pewien sposób emocjonalne zamknięcie dotychczasowej historii, przez co trochę inaczej rozkładają się w nim akcenty. Przechylają się bowiem ze sfery prawniczej na tę osobistą.
Będzie ciąg dalszy tej historii?
Musi być! Wszak biegnie ona dalej i chce być opowiedziana. Ciekaw jestem, jak po tej emocjonalnej klamrze ułożą się dalsze losy bohaterów, a oprócz tego odczuwam pewien prawniczo-kryminalny głód, który sprawia, że chciałbym wziąć na warsztat naprawdę trudną sprawę karną. I choć kiedy kończyłem pisać „Egzekucję”, planowałem długie wakacje od Chyłki i Zordona, to teraz już wyczekuję, kiedy znów zajmę się ich losami.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.