Pułapka na przyjezdnych w Warszawie. „Trudno się zorientować, co to ma być”

Pułapka na przyjezdnych w Warszawie. „Trudno się zorientować, co to ma być”

Prace wykończeniowe na stacji Warszawa Główna
Prace wykończeniowe na stacji Warszawa Główna Źródło: Newspix.pl / Tomasz Ozdoba
Słysząc o nowej stacji kolejowej Warszawa Główna wyobraziłem sobie coś na kształt berlińskich dworcowych molochów. Nie rozumiałem, jak sprawa tak wielka i droga inwestycja mogła mi umknąć. Gdzie szumne otwarcie z gwiazdami i ścianką z nadrukiem PKP Intercity? Gdzie dyskusje w mediach? Postanowiłem zbadać sprawę.

Pociągi miewają opóźnienia, podobnie jak ludzie. I z takim właśnie opóźnieniem dotarł do mnie fakt, że oto mamy w stolicy nowy dworzec o dumnej i jakże mylącej nazwie „Warszawa Główna”.

Kiedy o tym usłyszałem, wyobraziłem sobie gigantyczny szklany gmach, bardziej przypominający międzynarodowe lotnisko, pełen pośpiechu, ruchomych schodów, sklepów, kawiarnianych sieciówek, aptek i wszelkiego rodzaju dobra. Skoro aż główna, myślałem, to znaczy że ma przebić dotychczasową Warszawę Centralną, naszą kolejową matkę nieco już starawą i mimo wielu liftingów (ojciec Jandy robił jej nawet „zastrzyki z betonu”) zalatującą starowinką.

Artykuł został opublikowany w 39/2021 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.