Ścisła czołówka 1000 najwartościowszych firm globu to korporacje amerykańskie
Umarło pentium, niech żyje viagra! Jeszcze rok temu Intel Corp., producent procesorów Pentium, był drugą z najbardziej wartościowych firm świata o kapitalizacji rynkowej 417 mld USD. Dziś wart jest zaledwie 181 mld USD i znalazł się na 13. pozycji w rankingu tysiąca najwyżej wycenianych korporacji. Kiedy notowania Intela spadały, amerykański potentat farmaceutyczny Pfizer Inc., producent viagry, poszybował z 20. pozycji na czwartą. Wartość roczna sprzedaży viagry sięga 300 mln USD i rynkowa kapitalizacja Pfizera wzrosła w ciągu dwunastu miesięcy ze 172 mld USD do 271 mld USD.
Czy to oznacza, że do łask wraca stara gospodarka? Od jesieni 2000 r. akcje spółek telekomunikacyjnych i nowych technologii leciały na łeb na szyję i po wysokich wycenach pozostało wspomnienie. Równocześnie stara gospodarka - napędzana megafuzjami w branży farmaceutycznej, bankowości i dóbr konsumpcyjnych - rosła w siłę. Szybkie efekty przyniosły też cięcia kosztów oraz przewartościowanie strategii rynkowych.
Takie tendencje potwierdza coroczne zestawienie pisma "Business Week" najbardziej wartościowych firm "Global 1000", sporządzone z pomocą Morgan Stanley Capital International Inc. w Genewie (w tym roku pod uwagę wzięto 21 krajów). Osobne zestawienie dotyczy dwustu przedsiębiorstw z rynków wschodzących (emerging markets), a także z Europy Środkowej.
Liderem zestawienia, podobnie jak rok temu, jest General Electric. Korporację tę rynek wycenia na 486,7 mld USD. Z pierwszej dziesiątki zniknęły Intel, producent sieci komputerowych Cisco Systems, gigant telefonii komórkowej Nokia i telekom Vodafone Group. Do czołówki wskoczyły natomiast Pfizer, Citigroup, AOL Time Warner, Royal Dutch/Shell i British Petroleum/Amoco.
Świetnie trzyma się Microsoft (369,1 mld USD), który zajął drugie miejsce, mimo że w ciągu roku wartość jego akcji spadła prawie o 60 proc. Tradycyjnie w czołówce jest sieć Wal-Mart Stores (231,2 mld USD) i IBM (196,9 mld USD). Firmy będące symbolami globalizacji, takie jak Coca-Cola, McDonald’s, General Motors, nie są wcale gigantami gospodarki - wszystkie (o kapitalizacji rzędu kilkudziesięciu miliardów dolarów) znalazły się poza pierwszą setką.
Kiepsko wypadają w zestawieniu firmy ze Starego Kontynentu, co niektórym zadowolonym z siebie przywódcom europejskiej centrolewicy powinno dać wiele do myślenia. Na liście "Global 1000" nie znalazło się żadne przedsiębiorstwo z Europy Środkowej.
Okazuje się, że doskonałym sposobem na poprawę pozycji rynkowej i zdobycie większego zaufania u inwestorów są fuzje i przejęcia. W ubiegłym roku z takich rozwiązań skorzystały przede wszystkim firmy starej gospodarki i banki.
Unilever, brytyjsko-holenderski gigant w przemyśle spożywczym i chemicznym, po przejęciu kilku rywali (przedsięwzięcia te kosztowały 26 mld USD) koncentruje się na restrukturyzacji - likwiduje fabryki, odświeża produkty, promuje nowe marki. To daje efekty. Koncern awansował w zestawieniu ze 119. pozycji na 79. Jego obecna wartość to 53,9 mld USD. Podobnie Philip Morris po nabyciu Nabisco Holdings i obcięciu kosztów przeskoczył na 26. miejsce (w zeszłym roku - 86.).
Swoisty facelifting przeszedł sektor bankowy. Przykładem może być brytyjski HSBC Holdings PLC, który po kupnie Credit Commercial de France i Republic Bank of US awansował z piątej do trzeciej dziesiątki najwartościowszych firm, a kurs jego akcji w ciągu roku wzrósł o 15 proc.
Z kolei Citigroup dzięki przejęciom europejskich banków, w tym Banku Handlowego w Warszawie, podniósł swoją kapitalizację do 260,8 mld USD, a notowania spółki wzrosły o 20 proc. Do kilku połączeń doszło też na kulejącym ostatnio japońskim rynku bankowym.
Do nielicznych udanych fuzji w obrębie nowej gospodarki zaliczyć można mariaż America Online z Time Warner. Przyniósł on medialno-internetowemu gigantowi zwyżkę notowań o 14 proc. i miejsce w pierwszej dziesiątce najwartościowszych korporacji.
Lista tygodnika "Business Week" pozwala dostrzec skutki dekoniunktury w sektorach IT i telekomunikacyjnym. Z przedsiębiorstw informatycznych jedynie Microsoft wyszedł obronną ręką z ogólnoświatowej bessy w tej branży, a to głównie dzięki nowym produktom, takim jak konsola do gry Xbox czy system operacyjny Stinger do telefonów komórkowych. Lucent Technologies Inc. zaś zjechał w rankingu z 17. miejsca na 182. Podobnie stało się z Intelem, Cisco i Oracle.
Odwrót inwestorów, który w USA dotyczył głównie firm komputerowych, w Europie dotknął przede wszystkim telekomunikację. Operatorzy telefonii cyfrowej wydali w ubiegłym roku ponad 116 mld USD na licencje na telefonię trzeciej generacji. To wyjaśnia, dlaczego największy operator komórkowy na kontynencie, Vodafone, pożegnał się z czołową pozycją na liście "Global 1000" i stracił w ciągu roku na wartości kilkadziesiąt miliardów dolarów, tak samo jak Deutsche Telekom i France Telecom. Miliardy dolarów stracili też ich dostawcy sprzętu - Nokia, Ericsson, Alcatel i Nortel.
Sytuacja w pierwszej dziesiątce listy przedsiębiorstw z rynków wschodzących "Top 200" niewiele się zmieniła w porównaniu z ubiegłym rokiem. Siedem firm znalazło się na niej po raz drugi. Nadal na czele zestawienia jest China Mobile z Hongkongu o kapitalizacji 90 mld USD (102 mld USD rok wcześniej).
Najwyżej notowanym przedsiębiorstwem z Europy Środkowej i Wschodniej jest rosyjski Gazprom, wart 22,6 mld USD. Poza nim w pierwszej dwudziestce znalazł się jeszcze jeden gigant paliwowy - Łukoil. W sumie na liście jest kilkanaście firm rosyjskich, głównie paliwowo-energetycznych, jedna węgierska (Matav) i jedna czeska (Ceske Energeticke Zavody) oraz trzy polskie (Telekomunikacja Polska SA, Pekao SA i PKN Orlen).
Z polskich spółek najwyżej notowana jest TP SA (w tym roku 35. miejsce, w zeszłym - 27.), której wartość rynkową Morgan Stanley wycenił na 7,2 mld USD. Na 98. pozycji uplasowało się Pekao SA o kapitalizacji 3 mld USD. PKN Orlen jest 153. (wyceniony został na 2,1 mld USD). Pekao SA i PKN Orlen pojawiły się na liście po raz pierwszy. Telekom Matav z kapitalizacją 3,2 mld USD zajął 86. miejsce (w porównaniu z rokiem ubiegłym spadł o 38 pozycji). Dopiero 196. są Ceske Energeticke Zavody z wyceną 1,5 mld USD.
Eksperci Morgan Stanley przyznają, że jeśli zaczną się sprawdzać długoterminowe prognozy co do znakomitych perspektyw biznesu internetowego, to być może e-spółki dostaną swoją drugą szansę i zaczną wracać na szczyty klasyfikacji "Global 1000". Na razie jednak inwestorzy wybierają sprawdzone spółki.
Więcej możesz przeczytać w 28/2001 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.