Jest maj, niecały miesiąc przed wybuchem afery mailowej. Michał Dworczyk, pełnomocnik Narodowego Programu Szczepień przeciw COVID-19, jest gwiazdą mediów.
Gości praktycznie w każdej telewizji informacyjnej i radiu. Jest coraz bardziej popularny, a w nowym badaniu zaufania do polityków CBOS szef kancelarii premiera wskakuje na dziesiątą lokatę. Sondaż ląduje na biurku znanego ministra.
– Na własne oczy widziałem w gabinecie Mariusza Kamińskiego wydruk z tego badania i nazwisko Michała zakreślone w czerwonym kółku – opowiada polityk z kręgów rządowych, który dobrze zna napięte relacje między Kamińskim a Dworczykiem. I który wtedy potraktował to jako zapowiedź kłopotów.
I choć nikt w kancelarii premiera nie posądza szefa służb o rozkręcenie afery mailowej, to o brak działań, żeby jej zapobiec – już tak.
– O tym, że nastąpił atak hakerski na skrzynkę mailową Michała, służby wiedziały o wiele wcześniej. Gdyby wtedy nas poinformowano, to wyciekłoby znacznie mniej wiadomości – mówi „Wprost” osoba z kręgów rządowych.
I dodaje: ABW robiło przecieki do mediów, żeby za każdym razem podkreślały, że to afera mailowa Dworczyka. A przecież hakerzy włamali się też na skrzynki innych polityków, choćby Joachima Brudzińskiego.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.