„Wprost”: Temat FOMO, czyli Fear of Missing Out, powrócił.
Dr hab. Anna Jupowicz-Ginalska, Uniwersytet Warszawski: To prawda, bo i samo zjawisko się zmienia, rozwija. Po rocznej przerwie wywołanej pandemią opracowaliśmy na UW, wraz z Ogólnopolskim Panelem Badawczym Ariadna i BIP-NASK, kolejny raport dotyczący tego fenomenu. Tym razem zgłębialiśmy temat lęku Polaków przed „odłączeniem” w czasie pandemii.
Jak pani tłumaczy, czym jest FOMO?
To strach przed pominięciem, ominięciem, odłączeniem od informacji i różnego rodzaju wydarzeń. To obawa przed tym, że nie wykorzysta się wszystkich możliwych, dostępnych opcji przy jednoczesnej świadomości, że te wręcz lawinowo narastają.
Zatem osoba, która jest wysoko sfomowana, zawsze będzie czuła, że coś ją omija.
I pewnie będzie ją to frustrowało.
Można tak założyć, zwłaszcza, że w czasie pandemii skala odczuwania FOMO nieznacznie wzrosła.
Dlaczego?
Twarde lockdowny w pandemii odcięły nas od stacjonarnych koncertów, przedstawień, pracy i nauki. Teoretycznie więc ryzyko odłączenia powinno zmaleć. Nic bardziej mylnego, bo przecież koronawirus wyważył drzwi do świata cyfrowego.
Pojawiło się mnóstwo dodatkowych możliwości realizowania się online, a wśród nich webinary, spotkania towarzyskie, koncerty, przedstawienia… Zatem ludzie, którzy wcześniej mieli tendencję do odczuwania FOMO, stanęli przed jeszcze wyższą i grubszą ścianą niewykorzystanych opcji.
Ale pojawił się też drugi, ciekawy wątek.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.