Miał przy sobie nóż. Spędzi w więzieniu więcej lat, niż dotąd przeżył. „To miał być zwykły rozbój”

Miał przy sobie nóż. Spędzi w więzieniu więcej lat, niż dotąd przeżył. „To miał być zwykły rozbój”

Sąd, zdjęcie ilustracyjne
Sąd, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Newspix.pl / Stanislaw Krzywy
– Nie byłoby nieszczęścia, gdyby nie nóż w kieszeni sprawcy. Nie ma w Polsce takiego przepisu, że nie wolno nosić noża. Tylko jest pytanie: w jakim celu? – mówił sędzia ogłaszając wyrok. Nożownicy są wśród nas. Często nie są w stanie wytłumaczyć, dlaczego użyli tego niebezpiecznego narzędzia. Skutek jest tragiczny dla wszystkich: – Przez to, że pozbawił pan życia człowieka, sąd pozbawi pana młodości.

– Proszę wstać, będzie ogłoszony wyrok – mówi sędzia Maciej Gruszczyński.

Jest 26 listopada 2021 roku, sala rozpraw w Sądzie Okręgowym w Warszawie pełna, dla dużej grupy nastolatków brakuje miejsc w ławach dla publiczności. Usiadły tam rodziny oskarżonych i pokrzywdzonego. Ci tłoczący się, to są szkolni koledzy dwóch niepozornie wyglądających chłopców wprowadzonych na salę w kajdankach.

Słowa sędziego o skazaniu 17-letniego Maksymiliana B. na 25 lat więzienia i 300 tys. złotych nawiązki zagłusza rozpaczliwy krzyk. To matka oskarżonego płacząc złorzeczy sądowi, nie można jej uspokoić. Sędzia nakazuje straży wyprowadzenie kobiety na korytarz.

Drugi oskarżony, dziś 20-letni Damian K., trafi za kraty na 6 lat i 6 miesięcy.

Można usiąść, sędzia przystępuje do uzasadniania wyroku. Taką mowę, wyczyszczoną z inkrustacji prawnych, wygłasza się dla skazanych. Aby zrozumieli, dlaczego będą izolowani.

– To nie był proces skomplikowany prawnie – informuje sędzia.

Nie wzbudziła wątpliwości biegłych poczytalność oskarżonych. Nie trzeba było długo szukać dowodów zbrodni. Oskarżony Damian K. wyjaśnił prokuratorowi, a następnie przed sądem, że jechali do parku z myślą o dokonaniu rozboju. Maksymilian B. wziął ze sobą nóż. Sąd miał jasny pogląd, która strona w bójce była agresywna.

W czym zatem tkwiła trudność w sprawiedliwym osądzeniu sprawców? Jeden z nich spędzi w więzieniu więcej lat, niż dotąd przeżył.

– Sąd musiał wyabstrahować sam czyn od tragicznego skutku – tłumaczy sędzia. – Między oskarżonymi nie było wcześniejszego uzgodnienia, że Maksymilian B. zada ciosy nożem.

– A gdyby nie użył zbrodniczego narzędzia, tylko wyrwał dilerowi narkotyki i uciekł? – Sędzia odwołał się do wyobraźni słuchających. – Nie byłoby sprawy, bo ograbieni nie zgłosiliby się na policję. Sprzedaż środków odurzających jest przecież karalna.

Sędzia jest wyraźnie poruszony, gdy przypomina, że zbliżają się święta Bożego Narodzenia, Wigilia.

– Zapewne na stole u matki ofiary będzie ranić jej serce widok pustego talerza. O takich konsekwencjach zbrodni nie da się mówić językiem kodeksowym – mówi Maciej Gruszczyński.

Artykuł został opublikowany w 51/2021 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.