Katarzyna Burzyńska-Sychowicz, „Wprost”: Kiedy po raz pierwszy usłyszałaś, że możesz mieć problem z zajściem w ciążę?
Patrycja Sołtysik: Byliśmy parą już jakiś czas i zdecydowaliśmy, że chcemy mieć dziecko. Staraliśmy się zajść w ciążę naturalnie, ale równolegle też zdecydowaliśmy się przebadać. Zrobiliśmy to razem. Już przy pierwszych wynikach okazało się, że po stronie Andrzeja nie jest tragicznie, ale nie jest też najlepiej i że u mnie też mogą być jakieś komplikacje.
Andrzej Sołtysik: U mnie to była prosta diagnoza: Plemniki ok, ale nieruchliwe. Byłem w pewnym wieku, prowadziłem pewien styl życia, byłem ciężkim palaczem, więc te obciążenia powodowały, że tak się działo z jakością mojego nasienia.
P.S.: Mój przypadek był bagatelizowany, wszędzie słyszałam, że przecież jestem młoda, nic złego się nie dzieje, mam czas na ciążę. A jednak się nie udawało i kolejne badania generowały więcej pytań niż odpowiedzi.
A.S.: To było 10 lat temu, Pati miała 22 lata.
P.S.: A prawda była taka, że od dłuższego czasu zmagałam się z poważną chorobą, tylko nie byłam prawidłowo zdiagnozowana. Po kilku nieudanych inseminacjach trafiliśmy do kliniki in vitro, tam po zabiegu laparoskopii dowiedziałam się, że cierpię na endometriozę – chorobę, z którą będę się borykać do końca życia.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.