Po co komu straż miejska za 100 milionów złotych rocznie?
Trzymają warty honorowe w paradnych mundurach, towarzyszą podczas uroczystości ojcom miast, pilnują budynków należących do samorządu lub odbierają korespondencję z poczty i pieniądze z banku. Nie należy oczekiwać, że przydadzą się na wiele więcej, gdyż większość z 7200 strażników miejskich pracuje od 7.00 do 15.00, a 46 proc. jednostek nie zatrudnia więcej niż pięciu ludzi. W 26 gminach rajcy zafundowali sobie jedynie komendanta, wyposażając go w pałkę, pistolet gazowy, czasem samochód. W kolejnych 41 gminach komendant ma tylko zastępcę, a zaledwie w ośmiu największych miastach straże miejskie liczą powyżej 100 osób. W największej, warszawskiej, jest ponad tysiąc etatowych pracowników. Jednak nawet tam, gdzie strażników widać, opinie o ich pracy nie są najlepsze. Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich otrzymuje rocznie kilkadziesiąt skarg, głównie na brak znajomości prawa i arogancję strażników miejskich. Czy w tej sytuacji należy utrzymywać formacje, które kosztują podatników ponad 100 mln zł rocznie?
Wyrzucone pieniądze
![](http://www.wprost.pl/G/wprost_gfx/973/25.jpg)
Sami strażnicy uważają jednak, że są niezbędni. Nie przekonuje ich fakt, że na kosztowny eksperyment "miejskiej policji" zdecydowało się jedynie 17 proc. polskich gmin, że zaledwie - jak wynika z badań - jeden na stu mieszkańców wie, jak skontaktować się z siedzibą straży i w jakich okolicznościach może być ona pomocna. - Opinie, że straż nie robi nic poza zakładaniem blokad na koła i karaniem mandatami, pojawiają się wówczas, gdy wójt czy burmistrz nie wiedzą, jak wykorzystać swoich strażników. Wcale nie musi być to wina samych funkcjonariuszy - przekonuje Mirosław Ławniczak, komendant straży miejskiej w Bydgoszczy i przewodniczący Krajowej Rady Komendantów.
Słoneczny patrol
Sumienni strażnicy często są bardziej szkodliwi niż ich brak. W styczniu ubiegłego roku krakowscy funkcjonariusze karali mandatami właś-cicieli posesji, którzy nie uprzątnęli leżącego przed nimi śniegu. Nie pomogły tłumaczenia, że jest wczesny ranek, a śnieg spadł w nocy. W Dębicy straż miejska przekazała kolegium ds. wykroczeń wniosek o ukaranie Józefa Mytkosia, który rzekomo wysypywał śnieg z własnej posesji na ulicę, co miało utrudniać ruch. W trakcie posiedzenia kolegium okazało się, że skargę złożył jeden z przejeżdżających tą ulicą kierowców, ale nie wskazał on konkretnego "sprawcy". "Winowajcę" strażnicy wybrali na chybił trafił. Gdy okradziona w centrum Warszawy przez grupę Cyganek Jolanta Banasik poprosiła o pomoc patrol miejskich strażniczek, usłyszała, że te nie mogą nic zrobić, gdyż są z sekcji parkingowej, a nie interwencyjnej.
Ostatni gasi światło
Coraz częściej w samorządach gminnych do głosu dochodzi rozsądek, a może raczej rachunek ekonomiczny - straż miejska jest droga i nie ma sensu jej utrzymywać. Do takich wniosków doszli już m.in. radni z Zielonej Góry, Żor, Wołomina, Siemiatycz i Świnoujścia, którzy zlikwidowali swoje jednostki. Nad celowością dalszego funkcjonowania straży zastanawiają się w Słupsku, Olsztynie czy Krakowie.
- Straż nie spełniła naszych oczekiwań. Jej funkcjonariusze nie mają takich uprawnień jak policja, a dziś jako miasto na prawach powiatu mamy spory wpływ na działalność miejskiej komendy policji i współpraca z nią układa się znakomicie - tłumaczy Janusz Dziekoński, prezydent Świnoujścia. Miasto wydawało na 20 strażników ponad 500 tys. zł rocznie.
- Zlikwidowaliśmy liczącą 14 osób straż miejską, ale za te same pieniądze zyskaliśmy trzy razy więcej policjantów, którzy przyczynią się do poprawy bezpieczeństwa w mieście. Tego oczekiwali od nas mieszkańcy i mieliśmy ich poparcie - przekonuje Tadeusz Rokicki, wiceburmistrz Wołomina.
W Żorach decyzję o likwidacji 25-osobowej straży rada miejska podjęła jednogłośnie. - Policja pilnuje porządku znacznie skuteczniej i taniej. Dzięki tej decyzji zażegnaliśmy też narastający konflikt między strażnikami a mieszkańcami miasta - mówi Waldemar Socha, prezydent Żor.
Wyważanie otwartych drzwi
![](http://www.wprost.pl/G/wprost_gfx/973/25_2.jpg)
Więcej możesz przeczytać w 30/2001 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.