To tak głupie i absurdalne, że aż wierzyć się nie chce. A jednak dokładnie tak było. W czasie niedzielnej liturgii Cyryl (jakoś z trudem przychodzi mi nazywanie go patriarchą, bo zdaje się, że lepiej pasuje do niego termin putinarcha) głosił ni mniej, ni więcej tylko tyle, że działania Rosji w Ukrainie (oczywiście nigdzie nie nazwał ich wojną) mają wymiar „metafizyczny”, są elementem walki ciemności i światła, dobra i zła. I żeby nie było wątpliwości złem jest Ukraina i Zachód, a dobrem – samym dobrem – Rosja.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.