Katarzyna Burzyńska-Sychowicz, „Wprost”: Monika w swojej najnowszej książce „Polscy miliarderzy. Ich żony, dzieci, pieniądze”. pod lupę wzięła środowisko najbogatszych Polaków. Jakie jest wasze podejście do finansów?
Monika Sobień-Górska: Fajnie jest zarabiać tyle, by nie musieć żyć od pensji do pensji. To daje poczucie bezpieczeństwa, wygodę, przyjemności, to daje wiele rzeczy, ale nie są do tego potrzebne aż miliardy. Nie mamy kredytu, żyjemy zdecydowanie poniżej stanu. Ja wiem, że wpisuję się w taki stereotyp młodej dziewczyny, która wyszła za mąż za starszego gościa z kasą i teraz ją wydaje, i to jest bardzo śmieszne, bo w naszym przypadku jest dokładnie odwrotnie.
Nie mam wygórowanych potrzeb materialnych. Mogłabym pozwolić sobie na kupno luksusowych torebek czy ubrań, tylko mnie to w ogóle nie kręci. Moja garderoba jest bardzo minimalistyczna, nie korzystam z biżuterii, nie potrzebuję luksusowego samochodu, nie chcę mieszkać w 15 pokojach, wystarczą mi 3.
Robert Górski: Monika ma większe opory w wydawaniu pieniędzy niż ja. Kupujemy jakąś wycieczkę, a ona mi mówi: No nie, ona jest za droga. Na co ja: Przestań, no jak za droga? Mam czekać aż stanieje, a jak nie stanieje siedzieć w domu?
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.