Olaf Scholz najwyraźniej żyje w tej samej alternatywnej rzeczywistości do Władimir Putin, skoro do obrony biernej polityki Niemiec wobec wojny na Ukrainie używa argumentów, które, delikatnie mówiąc, mocno mijają się z prawdą. Niemiecki kanclerz twierdzi np., że nie ma już w magazynach broni, którą mógłby wysłać Ukrainie. A jeszcze pod koniec lutego niemiecki koncern zbrojeniowy Rheinstahl przygotował dla jego rządu listę sprzętu, który można by natychmiast sprzedać Ukraińcom. Urząd kanclerski miał potem wykreślać z niej niemal wszystko, co może przydać się Kijowowi do pokonania Rosji, szermując nie mającymi wiele wspólnego z rzeczywistością wymówkami.
Gdy lista przygotowana przez Rheinstahl trafiła do Ukraińców, a potem do mediów niemieckich, Scholz stwierdził najpierw, że umieszczone na niej bronie są niesprawne. Potem, że są zbyt skomplikowane, żeby Ukraińcy nauczyli się nią posługiwać.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.