Gdy prezydent Duda mówił w Kijowie o tym, że Ukrainę trzeba przyjąć do UE, niemiecki kanclerz odwiedzał Senegal. Olaf Scholz ma problem z wysyłaniem broni Ukraińcom, ale już nie z rozmieszczeniem setek żołnierzy Bundeswehry w Afryce Zachodniej.
Trudno o bardziej jaskrawą demonstrację rozłamu, jaki zapanował w Europie w związku z wojną na Ukrainie. Polski prezydent jest w kijowskim parlamencie oklaskiwany, podczas gdy niemiecki kanclerz uparcie odmawia wizyty na Ukrainie, wybierając kilkudniowy objazd po dalekiej Afryce. Nie, żeby ten kontynent nie był ważny. Jednak wszyscy wiemy, że sprawy najważniejsze dzieją się dziś w Europie, a nie w Senegalu, czy Mali. Berlin najwyraźniej ma na ten temat inne zdanie.
Artykuł został opublikowany w 21/2022 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.