Wyspa podzielona od 100 lat. Wszystko zmienia się, gdy one wybiegają na boisko

Wyspa podzielona od 100 lat. Wszystko zmienia się, gdy one wybiegają na boisko

Reprezentacja Irlandii w rugby 7 kobiet
Reprezentacja Irlandii w rugby 7 kobiet Źródło: Michał Banasiak
Od stu lat wyspa jest podzielona. Ale gdy przychodzi do meczu rugby podziały się zacierają. I polityczne, i religijne. A nawet geograficzne. Zacierają, bo choć Republika Irlandii i Irlandia Północna mają krwawą historię i burzliwe relacje, to w rugby reprezentuje je jedna drużyna. Czy może być pretekstem do zjednoczenia kraju?

W niedawnym finale krakowskiego turnieju mistrzostw Europy w rugby siedmioosobowym, Polki zmierzyły się z Irlandkami. Wyniki wcześniejszych gier sprawiły, że już przed meczem biało-czerwone były pewne tytułu najlepszych na kontynencie; stawką była wygrana w turnieju.

Niezaznajomieni z realiami dyscypliny kibice mogli być nieco skonfundowani widząc, że Irlandkom zamiast flagi z zielono-biało-pomarańczowych pasów towarzyszy flaga z czterema herbami i piłką do rugby. Po stadionie poniosła się co prawda irlandzko brzmiąca melodia, ale nie był to hymn kraju.

Bo też Irlandki nie reprezentowały żadnego uznanego międzynarodowo państwa, a całą wyspę, którą Republika Irlandii dzieli z Irlandią Północną, podległą brytyjskiej królowej. Ewenement, który oparł się nawet krwawemu trzydziestoleciu The Troubles – okresowi walk partyzanckich i ataków terrorystycznych grup niosących na sztandarach hasła o zjednoczonej Irlandii.

Zgodni jak w rugby…

Irlandzka Unia Rugby powstała jeszcze w XIX wieku. 40 lat później jej działacze musieli przejść test z kompetencji negocjacyjnych. Irlandia właśnie została podzielona na – w uproszczeniu – katolickie i autonomiczne południe oraz protestancką i zarządzaną przez Londyn północ. Test został zdany: oficjele zdecydowali, że oprą się politycznym podziałom i będą dalej działać razem.

– Ludzie interesujący się i działający przy rugby byli sobie podobni: protestanci, przedstawiciele klasy średniej, unioniści – nawet na południu. Nie spierali się o politykę

– wskazuje Cormac Moore, historyk irlandzkiego sportu.

Na trybunach nie było więc presji, by podzielona wyspa miała dwie reprezentacje. Kilka kwestii trzeba było jednak poukładać, bo przecież na na co dzień na obszarze obu Irlandii powiewały dwie flagi i odgrywano dwa hymny.

Cały artykuł dostępny jest w 31/2022 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.