Z najwyższego w Afryce wieżowca widać największy na Bliskim Wschodzie kościół i największy w kraju meczet. Wszystko pod powiewającą na najwyższym maszcie świata flagą państwową. Do budowy swojej nowej stolicy Egipcjanie zabrali się z niemal megalomańskim rozmachem. Przez całą długość miasta będzie się ciągnął 35-kilometrowy park, jego sercem ma być sztuczna rzeka.
W 2030 roku kończony właśnie czterystumetrowy Iconic Tower przyćmi Oblisco – kilometrowy wieżowiec, który będzie najwyższy już nie tylko na kontynencie, ale i na globie. Zresztą w nowej stolicy wszystko ma być „naj”. Nawet nazwa. Dlatego… jeszcze jej nie ma. Rozpisano co prawda konkurs, wybrano komisję decyzyjną, ale po siedmiu latach od rozpoczęcia budowy wciąż obowiązuje robocza nazwa „Nowa Stolica Administracyjna”.
W starożytności stolicami Egiptu były Memfis i Aleksandria. Kair wymyślili Arabowie, władający krajem od VII wieku. Chcieli grubą kreską odciąć się od tego, co było przed nimi. Pojawiają się głosy, że teraz taką kreskę próbuje postawić prezydent Abd al-Fattah as-Sisi. Generał objął urząd głowy państwa w 2014 roku, po siłowym przejęciu władzy przez armię. Od tamtej pory i on, i wojsko regularnie wzmacnia swoje wpływy, a poparcie jego zwolenników przybiera formę kultu. Dlatego złośliwi mówią, że nowa stolica powinna nazywać się Sisi City.
Wyrazem potęgi i znaczenia egipskiej armii będzie Oktagon – ogromny kompleks wojskowo-obronny. Skojarzenia z Pentagonem bynajmniej nieprzypadkowe.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.