Przyszłego samobójcę można poznać po sposobie wyrażania myśli
Umieranie
To sztuka
jak wszystko
inne
Umiem ją
szczególnie
świetnie
Sylvia Plath
"Lady Łazarz"
Siergiej Jesienin, Włodzimierz Majakowski, John Berryman, Hart Crane, Sylvia Plath i inni poeci, którzy targnęli się na swoje życie, pozostawili w wierszach oznaki samobójczych skłonności - do takiego wniosku doszli James Pennebaker, profesor psychologii Uniwersytetu Stanu Teksas w Austin, i Shannon Wiltsey-Stirman, absolwentka Uniwersytetu Stanu Pensylwania. Porównali oni 156 utworów poetów, którzy odebrali sobie życie, ze 135 wierszami twórców żyjących albo zmarłych z powodów naturalnych.
Pennebaker jest autorem wielu prac poświęconych związkom między sposobem wyrażania (lub tłumienia) uczuć a zdrowiem człowieka. Pasjonuje go szczególnie zagadnienie, czy w sposobie wysławiania można się doszukać symptomów pogorszenia stanu psychicznego. W jednej ze swych prac Pennebaker uznał, że ujawnienie naszych najboleśniejszych przeżyć nie tylko oczyszcza psychikę, ale wpływa też terapeutycznie na fizjologię. Tłumienie emocji prędzej czy później negatywnie odbija się na zdrowiu.
Badanie języka
Opierając się na takim założeniu, łatwo dojść do wniosku, że artyści, a szczególnie poeci (niejako zawodowo zajmujący się wyrażaniem uczuć) powinni być najbardziej zrównoważeni. Tak jednak nie jest, a biografie wielu twórców mogą stanowić interesujący wstęp do psychopatologii. Dlatego Pennebaker razem z Wiltsey-Stirman skoncentrowali się na samym sposobie wyrażania emocji, czyli podstawowym materiale twórczości poetyckiej: języku. Czy język wiersza rzeczywiście jest odwzorowaniem psychiki i sposobu myślenia na przykład stoickiego Leopolda Staffa, który przeżył dwie wojny i zmarł śmiercią naturalną w wieku 79 lat, i histerycznego Rafała Wojaczka, który dokonał żywota już w wieku 26 lat? Pennebaker i Wiltsey-Stirman nie sięgnęli jednak do tak krańcowych przykładów. Starali się dobrać poetów tej samej narodowości, płci, podobnego pochodzenia społecznego, legitymujących się podobnym wykształceniem i tworzących w tym samym czasie, a więc o zbliżonych losach.
Jesienin kontra Pasternak
Wśród analizowanych utworów znalazły się wiersze zmarłych śmiercią samobójczą poetów i poetek angielskich, amerykańskich i rosyjskich z różnych okresów ich twórczości: Johna Berrymana (1914-1972), Harta Crane’a (1899-1932), Siergieja Jesienina (1895-1925), Adama L. Gordona (1833-1870), Randalla Jarrella (1914-1965), Włodzimierza Majakowskiego (1893-1930), Sylvii Plath (1932-1963), Sarah Teasdale (1884-1933) i Anne Sexton (1928-1974). Ich wiersze Pennebaker i Wiltsey-Stirman porównali z twórczością poetów, którzy nadal tworzą bądź odeszli z tego świata w sposób naturalny, chociaż czasami przedwczesny, jak w wypadku rosyjskiego poety Osipa Mandelsztama (1891-1938), który zmarł w sowieckim gułagu. Oprócz Mandelsztama utwory samobójczych poetów porównano z twórczością m.in. Matthew Arnolda (1822-1888), Lawrence’a Ferlinghettiego (ur. 1920, jeden z ostatnich wielkich żyjących poetów beat generation), Joyce’a Kilmera (1886-1918, zginął podczas I wojny światowej), Roberta Lowella (1917-1977), Borysa Pasternaka (1890-1960), Adrienne Rich (ur. 1929, uważana za jedną z najwybitniejszych poetek współczesnych) i Edny St. Vincent Millay (1892-1950).
b>
Posługując się programem komputerowym do badania słownictwa, amerykańscy psychologowie zauważyli, że poeci, którzy odebrali sobie życie, o wiele częściej pisali w pierwszej osobie i używali takich słów, jak "ja", "moje", "mnie", co świadczy o skoncentrowaniu się na własnych problemach, rosnącym odizolowaniu od otoczenia. Rzadziej natomiast używali słów określających więź z innymi ludźmi (jak "obcować", "dzielić się", "słuchać" "rozmawiać"). W twórczości przyszłych samobójców znacznie częściej pojawiały się wyrazy kojarzące się ze śmiercią. Nie zauważono różnic między dwoma grupami poetów, jeśli chodzi o używanie słów silnie (negatywnie lub pozytywnie) nacechowanych emocjonalnie, takich jak "miłość", "kocham", "nienawiść", "nienawidzę".
Wśród poetów odsetek samobójców jest o wiele większy niż wśród twórców uprawiających inne gatunki literackie i wśród całego społeczeństwa. Poeci - dowodzą statystyki, na które powołują się Pennebaker i Wiltsey-Stirman - są bardziej podatni na depresje i zespół depresyjno-maniakalny, często potęgowany alkoholizmem (przypadek Jesienina i Majakowskiego).
Niektóre, niezbyt rewolucyjne, wnioski płynące z badań Pennebakera i Wiltsey-Stirman zbieżne są z hipotezami prof. Antoniego Kępińskiego, który już w latach 70. przedstawił teorię metabolizmu informacyjnego. Zdaniem prof. Kępińskiego, brak kontaktu z innymi, często spowodowany zwykłym osamotnieniem, może prowadzić do poważnych zaburzeń psychicznych. Charakterystyczne, że Kępiński - nazywany przez niektórych polskim Dostojewskim - w swoich pracach na poparcie swych tez często sięgał do twórczości artystycznej.
Czy poeta może nie być szalony?
Nie wiadomo jednak, czy zaburzenia psychiczne twórców w większym stopniu były inspiracją, czy symptomem choroby, zapowiedzią tragedii. Najpewniej jednym i drugim. Możliwe zatem, że Sylvia Plath w epoce prozacu i innych środków farmakologicznych, które okazały się skuteczne w leczeniu depresji, nie popełniłaby samobójstwa, którego zapowiedzią była już jej autobiograficzna powieść "Szklany klosz". Chociaż nie jest też pewne, czy w takim wypadku jej twórczość byłaby równie przejmująca i czy powstałby cykl poematów, które napisała kilka dni przed tym, zanim odkręciła kurek z gazem.
To sztuka
jak wszystko
inne
Umiem ją
szczególnie
świetnie
Sylvia Plath
"Lady Łazarz"
Siergiej Jesienin, Włodzimierz Majakowski, John Berryman, Hart Crane, Sylvia Plath i inni poeci, którzy targnęli się na swoje życie, pozostawili w wierszach oznaki samobójczych skłonności - do takiego wniosku doszli James Pennebaker, profesor psychologii Uniwersytetu Stanu Teksas w Austin, i Shannon Wiltsey-Stirman, absolwentka Uniwersytetu Stanu Pensylwania. Porównali oni 156 utworów poetów, którzy odebrali sobie życie, ze 135 wierszami twórców żyjących albo zmarłych z powodów naturalnych.
Pennebaker jest autorem wielu prac poświęconych związkom między sposobem wyrażania (lub tłumienia) uczuć a zdrowiem człowieka. Pasjonuje go szczególnie zagadnienie, czy w sposobie wysławiania można się doszukać symptomów pogorszenia stanu psychicznego. W jednej ze swych prac Pennebaker uznał, że ujawnienie naszych najboleśniejszych przeżyć nie tylko oczyszcza psychikę, ale wpływa też terapeutycznie na fizjologię. Tłumienie emocji prędzej czy później negatywnie odbija się na zdrowiu.
Badanie języka
Opierając się na takim założeniu, łatwo dojść do wniosku, że artyści, a szczególnie poeci (niejako zawodowo zajmujący się wyrażaniem uczuć) powinni być najbardziej zrównoważeni. Tak jednak nie jest, a biografie wielu twórców mogą stanowić interesujący wstęp do psychopatologii. Dlatego Pennebaker razem z Wiltsey-Stirman skoncentrowali się na samym sposobie wyrażania emocji, czyli podstawowym materiale twórczości poetyckiej: języku. Czy język wiersza rzeczywiście jest odwzorowaniem psychiki i sposobu myślenia na przykład stoickiego Leopolda Staffa, który przeżył dwie wojny i zmarł śmiercią naturalną w wieku 79 lat, i histerycznego Rafała Wojaczka, który dokonał żywota już w wieku 26 lat? Pennebaker i Wiltsey-Stirman nie sięgnęli jednak do tak krańcowych przykładów. Starali się dobrać poetów tej samej narodowości, płci, podobnego pochodzenia społecznego, legitymujących się podobnym wykształceniem i tworzących w tym samym czasie, a więc o zbliżonych losach.
Jesienin kontra Pasternak
Wśród analizowanych utworów znalazły się wiersze zmarłych śmiercią samobójczą poetów i poetek angielskich, amerykańskich i rosyjskich z różnych okresów ich twórczości: Johna Berrymana (1914-1972), Harta Crane’a (1899-1932), Siergieja Jesienina (1895-1925), Adama L. Gordona (1833-1870), Randalla Jarrella (1914-1965), Włodzimierza Majakowskiego (1893-1930), Sylvii Plath (1932-1963), Sarah Teasdale (1884-1933) i Anne Sexton (1928-1974). Ich wiersze Pennebaker i Wiltsey-Stirman porównali z twórczością poetów, którzy nadal tworzą bądź odeszli z tego świata w sposób naturalny, chociaż czasami przedwczesny, jak w wypadku rosyjskiego poety Osipa Mandelsztama (1891-1938), który zmarł w sowieckim gułagu. Oprócz Mandelsztama utwory samobójczych poetów porównano z twórczością m.in. Matthew Arnolda (1822-1888), Lawrence’a Ferlinghettiego (ur. 1920, jeden z ostatnich wielkich żyjących poetów beat generation), Joyce’a Kilmera (1886-1918, zginął podczas I wojny światowej), Roberta Lowella (1917-1977), Borysa Pasternaka (1890-1960), Adrienne Rich (ur. 1929, uważana za jedną z najwybitniejszych poetek współczesnych) i Edny St. Vincent Millay (1892-1950).
b>
Posługując się programem komputerowym do badania słownictwa, amerykańscy psychologowie zauważyli, że poeci, którzy odebrali sobie życie, o wiele częściej pisali w pierwszej osobie i używali takich słów, jak "ja", "moje", "mnie", co świadczy o skoncentrowaniu się na własnych problemach, rosnącym odizolowaniu od otoczenia. Rzadziej natomiast używali słów określających więź z innymi ludźmi (jak "obcować", "dzielić się", "słuchać" "rozmawiać"). W twórczości przyszłych samobójców znacznie częściej pojawiały się wyrazy kojarzące się ze śmiercią. Nie zauważono różnic między dwoma grupami poetów, jeśli chodzi o używanie słów silnie (negatywnie lub pozytywnie) nacechowanych emocjonalnie, takich jak "miłość", "kocham", "nienawiść", "nienawidzę".
Wśród poetów odsetek samobójców jest o wiele większy niż wśród twórców uprawiających inne gatunki literackie i wśród całego społeczeństwa. Poeci - dowodzą statystyki, na które powołują się Pennebaker i Wiltsey-Stirman - są bardziej podatni na depresje i zespół depresyjno-maniakalny, często potęgowany alkoholizmem (przypadek Jesienina i Majakowskiego).
Niektóre, niezbyt rewolucyjne, wnioski płynące z badań Pennebakera i Wiltsey-Stirman zbieżne są z hipotezami prof. Antoniego Kępińskiego, który już w latach 70. przedstawił teorię metabolizmu informacyjnego. Zdaniem prof. Kępińskiego, brak kontaktu z innymi, często spowodowany zwykłym osamotnieniem, może prowadzić do poważnych zaburzeń psychicznych. Charakterystyczne, że Kępiński - nazywany przez niektórych polskim Dostojewskim - w swoich pracach na poparcie swych tez często sięgał do twórczości artystycznej.
Czy poeta może nie być szalony?
Nie wiadomo jednak, czy zaburzenia psychiczne twórców w większym stopniu były inspiracją, czy symptomem choroby, zapowiedzią tragedii. Najpewniej jednym i drugim. Możliwe zatem, że Sylvia Plath w epoce prozacu i innych środków farmakologicznych, które okazały się skuteczne w leczeniu depresji, nie popełniłaby samobójstwa, którego zapowiedzią była już jej autobiograficzna powieść "Szklany klosz". Chociaż nie jest też pewne, czy w takim wypadku jej twórczość byłaby równie przejmująca i czy powstałby cykl poematów, które napisała kilka dni przed tym, zanim odkręciła kurek z gazem.
Więcej możesz przeczytać w 33/2001 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.