Wygląda na to, że przygotowujący się do przejęcia władzy starzy znajomi z Peerelu wystraszyli się kłopotów, jakie sprawia rządzenie państwem. Zwłaszcza niepokoi ich budżet, w którym nie przewiduje się realizacji ich rozkosznych obietnic przedwyborczych. Postanowili wykonać atak wyprzedzający. Mała prewencyjna wojna z przyszłorocznym budżetem. Najpierw zwiadowcy ruszyli do biurek w Ministerstwie Finansów, by tam wyszperać, co też takiego wpisano do przychodów i rozchodów. Następnie znerwicowane media rzuciły się na owe nieoficjalne wyliczenia z siłą wodospadu. Jednego dnia 60 mld zł deficytu, następnego już 80 mld. A co sobie będą żałować? A może jednak tylko 35 mld? A dlaczego nie 100 mld? Wstępne szkice, przymiarki, pobieżne wyliczenia bez jakiegokolwiek rządowego stempla stają się celem zaciekłego ataku. "Żądamy prawdy o dziurze! Domagamy się natychmiast...! Rząd niezwłocznie powinien...!". Telewizyjne stojaki przy drzwiach gabinetów szarpią za rękawy spłoszonych urzędników, tłumaczących, że w fazie projektowania rozpatruje się różne warianty i nic nie jest przesądzone.
Z całej tej akcji bojowej wyniknąć ma pewność P.T. Elektoratu, że dopiero budżet następnego rządu przyniesie pełną satysfakcję wszystkim potrzebującym. Pod pozorem troski o stan państwa toczy się brutalna kampania wyborcza. Czwarta władza, która w tej sytuacji winna zachować minimalny obiektywizm, w znaczącej większości jest sterowana i z zapałem robi oszołomionym obywatelom wodę z mózgu (oczywiście, z całym szacunkiem). Prawda jest taka, że w dającej się przewidzieć przyszłości z każdym budżetem będą straszliwe kłopoty. Jesteśmy biednym, wyniszczonym krajem. A do tego mamy wyniesione z nieszczęsnego socjalizmu przekonanie, że nam się coś od państwa należy! Władza jest po to, żeby dawać, zabezpieczać i przejawiać ogólną troskę.
Co do mediów, zachowują się niekiedy bardzo dziwnie. Nie spodobały im się prawybory w Bystrzycy Kłodzkiej, ponieważ SLD dostał dużo mniej głosów, niż informują nas sondaże, a Samoobrona dużo więcej, niż nam wyliczano od tygodni. Dlatego następnych prawyborów nie będzie. Może warto by się zastanowić, czy sondaże nie są zbyt tendencyjne. To, co przydarzyło się Marianowi Krzaklewskiemu w kampanii prezydenckiej, daje do myślenia. Prognozy mniej więcej o połowę zaniżały faktyczne poparcie. Dlaczego wyrafinowana metodologia socjologicznych instytutów poniosła klęskę akurat przy tym nazwisku? Impreza w Bystrzycy nie spodobała się, bo podobno pito tam wódkę. Nie jest to z pewnością obyczaj godny poparcia, ale gdzie jest powiedziane, że osobnik na bani pozbawiony jest prawa wyborczego? Czy przy urnach postawimy alkomaty? Kto miał prawo uznać wynik prawyborów za nieistotny? Z innej strony - jeżeli AWSP zdecydowała, że nie bierze udziału w tym sprawdzianie, dlaczego podaje się do wiadomości jej wynik? Wszystko, co trąci nieuczciwością, tendencją, manipulacją winno być przez czwartą władzę w okolicach wyborów szczególnie intensywnie wyjaśniane.
Batalia o kształt naszej raczkującej demokracji toczy się nie tylko przy urnach. Również w mediach.
Z całej tej akcji bojowej wyniknąć ma pewność P.T. Elektoratu, że dopiero budżet następnego rządu przyniesie pełną satysfakcję wszystkim potrzebującym. Pod pozorem troski o stan państwa toczy się brutalna kampania wyborcza. Czwarta władza, która w tej sytuacji winna zachować minimalny obiektywizm, w znaczącej większości jest sterowana i z zapałem robi oszołomionym obywatelom wodę z mózgu (oczywiście, z całym szacunkiem). Prawda jest taka, że w dającej się przewidzieć przyszłości z każdym budżetem będą straszliwe kłopoty. Jesteśmy biednym, wyniszczonym krajem. A do tego mamy wyniesione z nieszczęsnego socjalizmu przekonanie, że nam się coś od państwa należy! Władza jest po to, żeby dawać, zabezpieczać i przejawiać ogólną troskę.
Co do mediów, zachowują się niekiedy bardzo dziwnie. Nie spodobały im się prawybory w Bystrzycy Kłodzkiej, ponieważ SLD dostał dużo mniej głosów, niż informują nas sondaże, a Samoobrona dużo więcej, niż nam wyliczano od tygodni. Dlatego następnych prawyborów nie będzie. Może warto by się zastanowić, czy sondaże nie są zbyt tendencyjne. To, co przydarzyło się Marianowi Krzaklewskiemu w kampanii prezydenckiej, daje do myślenia. Prognozy mniej więcej o połowę zaniżały faktyczne poparcie. Dlaczego wyrafinowana metodologia socjologicznych instytutów poniosła klęskę akurat przy tym nazwisku? Impreza w Bystrzycy nie spodobała się, bo podobno pito tam wódkę. Nie jest to z pewnością obyczaj godny poparcia, ale gdzie jest powiedziane, że osobnik na bani pozbawiony jest prawa wyborczego? Czy przy urnach postawimy alkomaty? Kto miał prawo uznać wynik prawyborów za nieistotny? Z innej strony - jeżeli AWSP zdecydowała, że nie bierze udziału w tym sprawdzianie, dlaczego podaje się do wiadomości jej wynik? Wszystko, co trąci nieuczciwością, tendencją, manipulacją winno być przez czwartą władzę w okolicach wyborów szczególnie intensywnie wyjaśniane.
Batalia o kształt naszej raczkującej demokracji toczy się nie tylko przy urnach. Również w mediach.
Więcej możesz przeczytać w 34/2001 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.