Eliza Olczyk, Wprost: Czy pana wystąpienie na konferencji opozycji jako równoprawnego lidera jednego z ugrupowań oznacza, że wraca pan do politycznej gry?
Jarosław Gowin: Poza okresem, kiedy zmagałem się z chorobą, przez cały czas byłem w politycznej grze. Ponad rok temu Porozumienie przeszło do opozycji. Będziemy w niej konsekwentnie do końca kadencji.
Jakie są szanse, by ewentualna wspólna lista opozycji objęła i pana ugrupowanie? Bo przecież samodzielnie nie będzie pan startował w wyborach parlamentarnych.
Mało prawdopodobne jest to, żeby powstała jedna wspólna lista opozycji. No chyba, że Jarosław Kaczyński wykona krok samobójczy, czyli zmieni ordynację wyborczą w taki sposób, który wymusi zjednoczenie ugrupowań opozycyjnych. W przeciwnym wypadku taki blok sam z siebie nie powstanie. Moim zdaniem najbardziej naturalne byłoby uformowanie dwóch bloków – PO i Lewicy oraz bloku centroprawicowego złożonego z PSL, Polski 2050 Szymona Hołowni i Porozumienia. Wszystko rozstrzygnie się w ciągu kilku najbliższych miesięcy. Moim zobowiązaniem jest wzmocnienie list opozycji ludźmi, których znam i którzy zasługują na zaufanie jak nikt inny.
W chwili próby nie zawiedli mnie, nie zawiedli Polski. Nie dali się kupić stołkami. Trudno dziś o lepszy przykład lojalności i wierności zasadom.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.