Kiedy w pierwszy weekend października Lewica najpierw zaproponowała dopłatę w wysokości 2,5 tys. zł na wymianę sprzętu AGD, a później jej liderzy podpisali deklarację o przedłużeniu koalicji partii Nowej Lewicy i Razem, w nieoficjalnych rozmowach dało się słyszeć, że to nie koniec tematu wspólnej listy opozycji. Według naszych ustaleń rzeczywistość wygląda jednak inaczej.
Podpisy Włodzimierza Czarzastego, Roberta Biedronia i Adriana Zandberga pod uchwałą o kontynuacji współpracy oznaczają jedno – przed Donaldem Tuskiem samotna walka o Sejm, a tematem rozmów będą odtąd wyłącznie kwestie senackie.
– Sytuacja jest ogólnie bardzo dobra. Od dawna było wiadomo, że nie będzie żadnej wspólnej listy, a atmosferę podgrzewali tylko w Platformie. Podejrzewam, że ze względów wizerunkowych. Sprawę rozstrzygnął brak czynników zewnętrznych, które mogłyby przemawiać za potrzebą konstruowania takiej listy – mówi w rozmowie z „Wprost” ważnych polityk Nowej Lewicy.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.